Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.5 440.jpeg

Ta strona została przepisana.
429
Flacjusz.

Jak poprzednio tak i teraz pozostawał ciągle w ścisłych stosunkach z Melanchtonem, od którego dowiedział się wiele rzeczy, których później użył do przedstawienia całemu światu ujemnych stron swego niegdyś protektora. W skutek wojny szmalkaldzkiéj schronił się F. do Brunszwiku, gdzie zajmował się nauczaniem; 1547 r. wrócił znowu do Wittenbergi. Wtedy nadeszła chwila, w której uważał się za wyzwanego do walki. Całą swą zapalczywość i upór, wsparty wszelkiego rodzaju bronią wyniosłego a niepohamowanego umysłu i ślepego fanatyzmu, rozwinął na poparcie chwiejącego się czystego luteranizmu przeciw Melanchtonowi i jego zwolennikom, uważając wszelkie, choćby najmniejsze zbliżenie się do katolików, jako zdradę prawdy. Za zadanie swoje wziął umocnienie zasady luterskiej „sama wiara“, z wszystkiemi jej następstwami i zawziętą nienawiścią przeciw „rzymskiemu antychrystowi“ i „babilońskiej nierządnicy“. Pobudką tego były wypadki w latach 1547 i 1548 zaszłe: śmierć Lutra i stanowisko Melanchtona i jego kolegów, którzy choć tylko pod zewnętrznym naciskiem w sprawie Interimu na stronę cesarza się przechylali. To spowodowało, że w wielu protestanckich krajach Interim przyjęto, a nawet, że protestanccy posłowie na soborze trydenckim się ukazali, czego F., jeden z najzagorzalszych uczniów Lutra, w żaden sposób znieść nie mógł. Lozpocząl więc z Melanchtonem i jego stronnikami zaciętą walkę, wydając przeciwko nim w Wittenbergu rozmaite pisma bezimienne. Ta polemika zamieniła się wkrótce w otwartą i nieprzejednaną nienawiść, która się po całych protestanckich Niemczech rozszerzyła, przyczém obiedwie strony niesłychanemi zniewagami wzajemnie się obrzucały. Trzeba jednakowoż przyznać, że F. był konsekwentnym, gdy, przeciwnie, cała polemika melanchtonistów była nieszczerą. Pierwszych stanowczych sprzymierzeńców czystego luteranizmu zebrał sobie F. w podróży swej po północy, odbytej 1549 r.; uwolnił się potem od obowiązku nauczyciela w Wittenberdze i udał się do Magdeburga, głównego siedliska czystego luteranizmu i teologów przeciwnych Melanchtonowi, gdzie u Amsdorfa i Galla, swych współwyznawców, przebywał. Ztąd dopiero, z tej „kancellarji Boga“ (tak samo stronnictwo Flacjusza Magdeburg nazywało, dla tego, że przywódcy tego stronnictwa w niem przemieszkiwali i swą działalność rozszerzali), rozpoczęła się na dobre „wojna święta“. Nawet podczas 14-miesięcznego oblężenia Magdeburga przez księcia Maurycego 1550 r., i pomimo bannicji przez cesarza na obywateli miasta ogłoszonej, za to, że sprzeciwili się przyjęciu Interim, Flacjusz pisał rozmaite rzeczy przeciw Interimowi i teologom wittenbergskim. Tym sposobem do tego stopnia rozjątrzył adjaforytów (ob. Adjaforyci), że wielu z nich tą się nadzieją pocieszało, iż, po zajęciu miasta, Flacjusz, Amsdorf i Gall, jako główni przywódcy pochwyceni, na murach miasta powieszeni będą, a tym sposobem wojna religijna się zakończy. Jednakże książę Maurycy, marząc już wtedy o cesarstwie protestanckiem, pozostawił Flacjusza z jego stronnikami w pokoju, i nic nie pomogło Melanchtonowi, choć to wyrobił u księcia Anhaltu, że F., który z Magdeburga, zajętego przez wojska cesarskie, uciekł i do Köten się schronił, znowu do Magdeburga wrócić musiał. Mógł więc F. i nadal swe pociski rzucać na Melanchtona i jego stronnictwo, i nie oszczędzał ich zupełnie. „Oni chcą, mówił, pojednania między Chrystusem a Belialem, wracają na drogę do papieztwa, przypuszczają, o zgrozo! że można nauczać, nie znieważając rzymskiego antychrysta; przez swą