Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.5 610.jpeg

Ta strona została przepisana.
599
Frank.

wskrzeszenie trzechletniego dziecka w Częstochowie. Zawsze słuchaczom przyrzekał wyjawić jakąś rzecz skrytą, przez co utrzymywał ich przy sobie. Wrażał im wiarę w swą nieomylność i konieczność uczęszczania na jego nauki. „Gdy będziecie słuchali 99 razy, a jeden tylko raz nie, to wszystko za nic. Gdy powiem wam, że ziemia jest złota, powinniście wierzyć i nic nie mówić. Ja jestem poseł od Boga. Bezemnie żadnej rzeczy nie może nikt otwierać“. Chociaż odrzucał Talmud i ogłosił się jego nieprzyjacielem, jednak sam przesiąkł jego bałamutnym duchem. Rękopism nauk Franka, jaki Skimborowicz miał w ręku, obejmował wiele niedorzeczności, zwłaszcza o śmierci i życiu przyszłém. O najwyższej istocie nauczał, że są trzej bogowie i czwarty Bóg bogów, od którego on jest posłany. Adam, według niego, nie był pierwszym człowiekiem, ale nim się nazywa dla tego, że przed nim byli tacy ludzie, co żyli po 8,000 i 9,000 lat; Adam zaś nie żył tysiąca lat: on był pierwszym, któremu się lata pomniejszyły. Wiele innych niedorzeczności, przeciwnych częstokroć zdrowemu rozumowi, wypowiadał Frank swym zwolennikom w stylu napuszonym, naśladującym wschodni. Używał nadto przenośni, znanych zapewne samym tylko wtajemniczonym; ztąd trudno, albo raczej nie podobna sformułować jego nauki dogmatycznej. Moralne zasady równie dziwaczne i zgubne. Zemsty nie uważał za występek; uczył zdobywania bogactw podstępem; krzywo i mądrze chodzić zalecał; podstęp zwał tylko fortelem; pochwalał oszustwo; słowem, nie przestał być żydem, w którym Talmud pomieszał wszystkie wyobrażenia i zatarł prawo natury. Chrześcjaństwo miał w potajemnej nienawiści, ale powierzchownie trzymał go się w własnych widokach, a nawet w środkach propagandy naśladował Chrystusa Pana, lubo i tu sparodjował Ewangelję, gdyż, prócz 12 apostołów, wybrał 12 kobiet apostołek. Utworzył sektę do chrześcjaństwa zbliżoną, bo widział i czuł wzgardę, jaką wszyscy okrywali żydów za ich Talmud. Na wzór więc Szabsa Ćwi, chciał F. współwyznawcom swym zjednać szacunek, przez przyjęcie form zewnętrznych religji panującej w tym lub owym kraju, pod warunkiem, by sercem i przekonaniem trzymali się prawa mojżeszowego. W Turcji zatem przyjął wiarę mahometańską, a w Polsce katolicką. Wdrażał swym uczniom: „Jakób św. czcił Pana swego w cudzym Bogu, tak i my powinniśmy czcić swego Pana; żebyśmy czcili, trzeba, abyśmy się wyzuli ze wszystkich nauk, wiar, tylko szli za nim.“ Ciągle wychwala Jakóba za oszukanie Ezawa i ojca, bo mu to było potrzebne do wpajania głównej zasady, przyjmowania form obcej religji. Gdy mu się udało zyskać zwolenników, pomyślał o propagandzie na własną rękę, a nawet ośmielił się udawać za Messjasza, wyższego od Chrystusa. Nie miał jednak nauki i zdolności sformułować zasady swej wiary. Zdania i dogmaty z różnych religji zgromadził bez krytyki i najnieumiejętniej zestawił. Chociaż wypierał się kabały i talmudu, jednak wierzył w fatalizm, sny i kabałę. Zwolenników mógł znaleść tylko w gminie żydowskim, i miał ich za życia bardzo wielu, zwłaszcza w Polsce. Czy dziś znajdują się frankiści, trudno powiedzieć. Zdaje się, że już prawie wszyscy w dalszych pokoleniach zostali katolikami, lub wrócili do Talmudu. O Franku wielu u nas pisało, lecz dorywczo. Hip. Skimborowicz w oddzielnej broszurce nieco więcej podał szczegółów i dosłowne wyjątki z nauk tego reformatora; ale wyznać należy, że to jeszcze mało do uczynienia sobie o Fr., jego nauce i wpływie na żydów dokła-