Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.5 615.jpeg

Ta strona została przepisana.
604
Frankenberg. — Frankońskie państwo.

przez Belgów; ale niebawem nowa te okolice nawiedziła burza. Francuzi wtargnęli tam w końcu 1792 r. i choć wezwali szkołę lowańską, aby dalej swobodnie swoje odbywała kursa, łupili kościoły i innych dopuszczali się bezprawi. Wygnani przez lud oburzony temi bezprawiami, wrócili w Marcu 1793 r. F. wyjechał do Utrechtu, a następnie do Amsterdamu; gdy wrócił, musiał mieszkać w seminarium, bo pałac jego był zupełnie zburzony. Robił Francuzom możliwe ustępstwa, ale gdy zażądali, aby złożył przysięgę nienawiści dla rządów monarcbicznych, odpowiedział stanowczo, że na to sumienie mu nie pozwala. Skazany na deportację 9 Listop. 1797 r., czas jakiś przebywał w Emmerich, następnie w zamku Ahaus, w Westfalji, a nareszcie w Breda, w Hollandji, zrzekłszy się na żądanie Papieża swojej stolicy; um. na apopleksję 11 Czerw. 1804 r. Szczegóły z jego zarządu djecezją i jego życia podaje Van-de-Velde, Synopsis documentorum, Gand. 1822, 3. t. Cf. A. Theiner, Der Cardinal von Fr., Freib. 1850.

Frankfurtski reces, nazywa się umowa, w Frankfurcie zawarta 1558 r. pomiędzy protestanckimi książętami, a mianowicie kurfirstem Palatynatu, saskim i brandeburgskim, księciem wirtembergskim, pfalzgrafem Dwóch Mostów i landgrafem heskim. Umową tą oświadczali się za wyznaniem augsburgskiém i za łagodniejszém tłumaczeniem Melanchtona, co do niektórych dogmatów nowego wyznania.

Frankońskie państwo w Gallji (pod względem obyczajowym, religijnym, kościelnym i naukowym za panowania Merowingów i następujących po nich majordomów). Utrzymują pospolicie, że Frankowie i po przyjęciu chrztu ś. pozostali takimiż jak dawniej barbarzyńcami, wiarołomnymi, okrutnymi i rozpasanymi na wszelkie bezprawia, i że religja ich zamykała się jedynie w zmysłowych zewnętrznych obrzędach. I w rzeczy samej, ktoby chciał, może znaleść aż nadto materji, by całą epokę Merowingów przedstawić, jako jedną epokę straszliwą i okropności pełną. I tak, przedstawić tu można królewską dynastję drapieżną, zbroczoną we krwi, rozrywającą nieustannie swoje związki małżeństwa i genealogję przez cudzołóztwa i utrzymywane przy żonach nałożnice; dalej, we wszystkich stanach grubą zmysłowość, rozpustę, chciwość, drapieżność, pychę, mściwość, okrucieństwo; w samém wreszcie duchowieństwie, począwszy od najniższego aż do najwyższego, ciemnotę, dzikość, rozwiązłość obyczajów i szkarady wszelakiego rodzaju. Na stwierdzenie tego obrazu przytoczyć można, od czasu jak katery biskupie dostały się w ręce królów i obsadzane bywały przez Franków, długi szereg najniegodniejszych biskupów i prałatów. Tak za panowania synów Klodoweusza, wystąpił do mitry biskupiej Kato, człowiek próżny, który i sam wynosił swoje dobre uczynki pod niebiosa i prowadził za sobą zgraję żebraków, iżby go publicznie głośno wychwalali, a w końcu przekupił jedną kobietę, iżby obwołała w kościele, że on jest świętym, a zaś biskup Cautinus jest grzesznikiem (Greg. Tur. Hist. IV 6, 11). Ten Cautinus w rzeczy samej był nie bez zarzutu, albowiem zwykł upijać się, tak, iż czterech ludzi musiało zabierać go od stołu, i razu jednego księdza, za to, że mu nie chciał wydać pewnego, o jaki mu chodziło dokumentu, kazał zamknąć w grobie jakiegoś nieboszczyka i byłby go tam zamorzył głodem, gdyby sam on ztamtąd się nie wydobył (ibid. IV 12). Biskupi Palladius i Bertram porwali się raz u stołu króla Guntrama z największemi na siebie obelgami, wyrzucając jeden drugiemu cudzołóztwo,