Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.5 669.jpeg

Ta strona została przepisana.
658
Fryderyk III.

chowieństwa saskiego. F. wahał się czas jakiś pomiędzy herezją, i Kościołem, nosił tedy płaszcz, jak mówią, na dwóch ramionach. Szczegóły tego jego zachowania się ob. w artt. Luter i Wormski sejm. Utrzymują niektórzy, że F. marzył po śmierci cesarza Maksymiljana spożytkować bezkrólewie i, jako wikarjusz cesarstwa, silnie poprzeć sprawę luteranizmu. Ale o energiczném i stanowczém jakiembądź wystąpieniu F. nie marzył nigdy; faktem jest owszem, że F. wyczekiwał na różę złotą od Papieża i że takową z wielką swoją radością otrzymał 1519 r. przez Karola Miltica. Od 2 Stycz. 1519 był F. jako wikarjusz cesarstwa na czele Niemiec. Mógłby był sam zostać wówczas cesarzem, ale posłuchał mądrej rady przyjaciela swego hr. Filipa von Solms, że do panowania w czasach tak burzliwych trzeba było energji do karcenia opornych, na czem właśnie elektorowi zbywało; odmówił tedy korony cesarskiej i głosował za Karolem V; robił jednak swoje, aby nowego cesarza jak można najwięcej w władzy jego ograniczyć. Chwalą F’a za to, że nie przyjął wielkiej ofiary pieniężnej od Karola V i że nawet swej świcie zabronił takich podarunków przyjmować; ale nie znajdujemy tu bynajmniej przedmiotu do szczególnych pochwał. W ogóle bowiem już nader smutną było rzeczą, że inni książęta niemieccy sprzedawali swoje głosy więcej dającemu; powtóre, elektor saski był bardzo bogaty i mógł nie łakomić się na grosz cudzy i tak hańbiący; a choć nie był z natury chciwym, przecież z tytułu kosztów, jakie niby poniósł przy elekcji, kazał sobie zapłacić 32,500 zł. reńskich, co na owe czasy znaczną było summą. Że zaś F. dał swój głos Karolowi V, przyczynić się mogła ta okoliczność, iż Karol obiecał ożenić siostrzeńca Fryderykowego z siostrą swoją Katarzyną, do czego jednak później nie przyszło. F. początkowo rad był nowemu ruchowi religijnemu: sądził bowiem, że ruch ten przyniesie wiele korzyści jego krajowi, że podniesie jego władzę polityczną, tak względem Papieża, jak i względem cesarza. Dla tego nie chciał on Lutra wydać Rzymowi, ani go z państwa swego wypędzić; tem się też objaśniają jego zapewnienia, jakoby Luter nie był heretykiem. Pozwolił on, aby rzecz szła raz przyjętym kierunkiem, nie wiedząc i nie myśląc o tem, co z tego wszystkiego wyniknie. Dysputa lipska zdekoncertowała F’a; gdy exkommunika została rzuconą na Lutra, F. III wysilał całą swoją roztropność, aby nie zerwać ostatecznie z Kościołem i cesarzem. Neutralność była jego zasadą. Przez swego ajenta rzymskiego Walentyna Deutlebena starał się powstrzymać wyrzeczenie exkommuniki na Lutra. Przedstawiał swemu ajentowi rzetelnie w tym punkcie położenie rzeczy, objaśniając, że exkommunika będzie zapaleniem knota w beczce prochu, że „użycie kar kościelnych wywoła straszliwy, okrutny i haniebny bunt.“ Ajent F’a nie zdołał jednak zasłonić Lutra od exkommuniki; F. sam nie zdołał powstrzymać Lutra od wyprawy do Worms, choć przewidywał, że z tej wyprawy nic dobrego nie wyniknie. Jak wiadomo, F. kazał Lutra porwać, gdy ten z Worms wracał, i do zamku wartburgskiego uwieść. Był to wszakże czyn także tylko ostrożności ze strony księcia. Luter bowiem już głosić poczynał, że Kościół od upadku ratować może tylko władza świecka, że władza świecka musi poprawić władzę duchowną, co tłumacząc na język praktyczny znaczyło; że Luter za dawaną sobie pomoc obiecywał książętom oddanie rządów kościelnych i kościelnej majętnośsi. Elektorowi podobała się doktryna, która, obok świeckiej władzy, oddawała mu