Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.6 036.jpeg

Wystąpił problem z korektą tej strony.

Gallikanskie swobody. 27 tny minister chciał panować nad Kościołem, tak jak panował nieograni-czenie nad krajem. X gdy Papież nie zgadzał się na jego niepomiarko-wane żądania, Richelieu zagniewał się i zemstę swoją w rozmaity sposób dawał uczuwać Papieżowi. Rozeszła się pogłoska, że Richelieu chce zebrać sobór narodowy, że chce być na nim wybrany patrjarchą, z zamiarem oderwania Francji od Rzymu. Okazanie się wówczas dzieła Dupuy'a zdawało się stwierdzać prawdę tych wieści. Wiele hałasu narobiło wówczas wydane w Marcu 1640 r. pismo p. t. „Optatus Gallus de cayenda schismate liber paraeneticus ad ecclesiae gallicane primates", gdzie autor dowodzi, iż dawne przywiązanie Francuzów do Stolicy Apost. zmalało i że Francja znajduje się w przeddniu odszczepieństwa, podobnego do anglikańskiego; dowody na poparcie swego proroctwa brał z zachowania się rządu względem Papieża i z dzieła Dupuy'a o swobodach. Richelieu, który uczuł się osobiście dotkniętym, daremnie poszukiwał autora; dopiero później dowiedziano się, że autorem był ex-oratorjanin Karol Hersent, który zasłynął (1650) pomiędzy jansenistami (Rapin, Mćmoires I 167). Minister skłonił arcbpa paryzkiego do potępienia książki, a parlament kazał ją spalić ręką kata; nadto, czterech autorów otrzymało zlecenie odparcia niebezpiecznego dziełka. Jednym z nich był jezuita Ralardeau (Optatus Gallus de cayendo schismate benigna manu sectus), który posunął się tak daleko, iż twierdził, że ustanowienie nowego patrjarchatu nie przeszkadza jedności kościelnej i że do tego nie potrzeba bynajmniej zgody Papieża. Daleko lepszą pracą było w tym celu napisane dzieło Piotra de Marca (ob.) p. t. Concordia sacerdotii et imperii, które wszakże, jako zawierające wiele zdań gallikańskich, podobnie jak i pierwsze umieszczone zostało na indeksie ksiąg zakazanych. Projekty wszakże patrjarchalne, jeżeli rzeczywiście jakie były, a zatem i niebezpieczeństwo odszczepieństwa przecięła śmierć Richelieu'go (4 Gr. 1642). Dopóki Richelieu i Ma2arini stali na czele spraw państwa, stosunek do Stolicy Apost., jakkolwiek nieraz napięty i nieprzyjazny, był jeszcze stosunkowo znośny. Rzeczy gorszy przybrały obrót, gdy, po śmierci Mazariniego (l66i), 23-letni Ludwik XIV sam ujął ster rządu. Młody ten król, z Wysokiem o swojej nieograniczonej władzy pojęciem, chciał być przez poddanych uważany za opatrzność, troszczącą się o wszystkie ich potrzeby, tak doczesne jak duchowne. Że zaś pomimo tego zostawał pod wpływem swoich ministrów, którzy umieli dobrze wyzyskiwać jego draźliwość na punkcie władzy, przeto bezwiednie otworzył ucho i serce swoje na intrygi jansenistowskie, ponieważ ministrowie jego, a mianowicie Le Tellier, byli w bliskich stosunkach z jansenistami. Wypadek z posłem Creąui posłużył Ludwikowi do upokorzenia Papieża (ob. Aleksander VII), ale osobiste to upokorzenie nie wystarczało: trzeba było Ludwikowi i jego doradcom upokorzenia władzy papiezkiej. W tym celu zwrócono się naprzód do Sorbony, jako szkoły teologicznej, największą powagę mającej w kraju, a nawet w świecie całym katolickim słynnej. Wprawdzie od czasów Gersona było w Sorbonie wielu doktorów, którzy gallikańskich bronili pojęć, ale od początku XVII wieka panował w niej duch stanowczo kościelny. R. 1629 Sorbona postanowiła, że teologowie mieli przysięgać na przyszłość, iż uczyć nie będą niczego pko Pismu Św., powszechnym soborom i dekretom papiezkim. Jansenistowskie-mn wszakże doktorowi Arnoldowi udało się znaczną część Sorbony pozyskać dla jansenizmu, tak, iż pomimo wyłączenia z łona Sorbony 60 człon-