Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.6 143.jpeg

Wystąpił problem z korektą tej strony.

134 Germanowie.—Geroch. przejście. Usłyszawszy dzwonienie na Anioł Pański, natychmiast klękała w miejscu, gdzie toż dzwonienie usłyszała, nie zważając na wodę, błoto, śnieg, lub inne niedogodności. Przystępowała często do spowiedzi i kom-munji i tem gorliwszem pałała nabożeństwem ku N. Sakramentowi, że był znieważanym przez hugonotów. G., jako uboga, zdawałoby się że nie mogła dawać jałmużny, a jednak miłość jej znalazła i do tej cnoty sposobność: dzieliła się z ubogimi tćm, co sama od skąpej i niechętnej sobie macochy dostała. Lecz ta właśnie święta szczodrobliwość była jej powodem nowych utrapień. Macocha spostrzegłszy, że G. daje jałmużnę, zaczęła ją podejrzywać, że wykrada chleb z domu, a podejrzenie dla złośliwej niewiasty było pewnością. Raz jej się zdawało, że G. wzięła z sobą w fartuchu kilka kawałków chleba. Było to w zimie. Prawie nieprzytomna od gniewu kobieta wybiega z kijem za G'ą, z daleka grożąc surową karą; dwaj wieśniacy, widząc ją w tym stanie, przyspieszają kroku i z nią razem do G'y przychodzą. G. otwiera fartuch, a zamiast chleba spostrzeżono najpiękniejsze kwiaty, nieznane w tej okolicy. Wieśniacy rozgłosili o tem po wsi; odtąd G'ę poczęto uważać jako świętą; ojciec zabronił nadal macosze tak ją poniewierać; chciał, aby zajęła miejsce na równi z innemi dziećmi, lecz G. z pokorą uchyliła się od tych względów i zatrzymała nadal miejsce sobie przez macochę wyznaczone. Gdy tak ludzie zaczynali oddawać G'ie sprawiedliwość, P. Bóg powołał ją do chwały swojej. Jednego poranku, w początkach lata ,(1601 r.) ojciec, widząc że G. nie wypędza trzody, jak to zwykle czyniła, zawołał na nią, a gdy i odpowiedzi nie otrzymał, udał się pod schody, gdzie G. krótkiego snu na drzewie zażywała, i znalazł ją bez życia. Pochowaną była, według ówczesnego zwyczaju, w kościele parafjalnym, naprzeciw ambony. Pamięć o G. żyła wprawdzie między mieszkańcami wioski Pi-brac, lecz wkrótce zapomniano i o miejsca, w którem była pogrzebaną. R. 1 644 dzwonnik, chcąc kopać grób dla świeżo umarłego nieboszczyka, przypadkiem natrafił na ciało prawie jeszcze świeże. Starsi ludzie poznali, że to było ciało G'y, którą dobrze znali, na której pogrzebie byli obecni i wiedzieli, że w tćm miejscu ciało jej zostało złożone. Od roku 1644 do 1645 ciało to w postawie stojącej było przy ambonie w kościele, potem złożone w ołowianą trumnę i przeniesione do zakrystji. Tam znalazł je jeszcze niezepsute i giętkie ks. Jan Dufour, podczas wizyty djecezyji d. 22 Wrz. 1661 r.; kazał też otworzyć grób owego nieboszczyka, który na miejscu przez G'ę poprzednio zajętem był pochowany, i ciało, przed 17 laty tam pogrzebane, było w najzupełniejszym rozkładzie. Przez cały czas od odkrycia zwłok G'y, mnóstwo ludzi, do jej pośrednictwa się uciekających, doznawało łask różnego rodzaju. W skutek tego r. 17 00 zaczęto myśleć o processie beatyfikacyjnym: wyprowadzono śledztwo, względem tożsamości zwłok i względem łask, lecz akta przestane do Rzymu zaginęły. R. 1733 rewolucjoniści zwłoki pogrzebali w ziemi, a trumnę zabrali na kule. Wkrótce jednak zwtoki z ziemi wydobyto 1 w zakrystji znów złożono; w r. 1850 przeniesiono do kościoła. Lecz że to sprzeciwiało się przepisom Kościoła, względem czci sług Bożych, przez Kościół za świętych jeszcze nie uznanych, wystawiono na cmentarzu przy kościele w Pibrac pomnik i w nim święte szczątki złożono. Za staraniem arcybpa tuluzkiego ks. d'Astros przystąpiono na nowo do processu beatyfikacyjnego. Pius IX zaliczył G'ę do rzędu bło-