Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.6 145.jpeg

Wystąpił problem z korektą tej strony.

136 Germanowie.—Geroch. wnosić, że pierwotną ich ojczyzną była wielka płaskowyżyna średniej Azji. Ale kiedy mianowicie nastąpiła wędrówka ich ztamtąd do Europy, tego' wyrzec z pewnością nie można, jakkolwiek są o tćm domysły mniej więcej prawdopodobne. W każdym razie nastąpić to musiało w czasach bardzo dawnych, bo już za Tacyta Germanowie poczytywali się za mieszkańców pierwotnych swego kraju i wyprowadzali swój ród od Boga Tuisco, który miał być ich wspólnym ojcem. Takie podanie nie mogłoby powstać u narodu przybyłego niezbyt dawno. Co się tyczy dawnej ich religji, rzecz ta okryta jest tak grubą mgłą, iż wszelkie uczone poszukiwania (ob. Jat. (rrimm, Deutsche Methol., Gótting. 1838; Simmroek, Handbuch d. deutsch. Mythol., Bonn 1853—55; 2-e wyd. Stuttgart 1859; Phillips, Deut. Gesch.; J. W. Wolf, Zeitsehr. fur deutsche Mythol. u. Sitte; tegoż Beitrage zur deut. Mythol., 1852; tegoż Die deutsche Gotterlehre, gd^ie wiele innych dzieł wyliczono) nie zdołały jeszcze całkowicie jej rozjaśnić. Wiadomo jest, że wiara dawnych Germanów wyznawała 12 bogów, ale jakie były ich wszystkich imiona, charakter i atry-bucje, tego jeszcze nie docieczono. Obok tych 12 bogów męzkich stało 12 bogiń. Wszystkie te jednak bóstwa nie były przedwieczne, ale stworzone; są nawet ślady, że stopniowo i z czasem przyjmowano je za bóstwa, jako tet, że uznawano stojącego nad niemi wszystkiemi jedynego, przedwiecznego i wszystko obejmującego Boga, w którym przeczuwano jakąś troistość. To dowodzi, iż pierwotne i prawdziwe podanie o Bogu utrzymało się u dawnych Germanów dość czyste i niezamącone przez wymysły późniejsze, nie mające nic wspólnego z pierwotną tradycją. Powyżsi bogowie ze swoimi boginiami mieli spłodzić półbogów, którzy okazują się pośrednikami pomiędzy nimi a światem i ludźmi, i przedstawiają uosobienia sil przyrody. Bogowie opiekują się ludźmi, występują nawet dla Jiicli ze swojej niewidzialności, obchodzą mieszkania ludzkie i rozsypują na nie błogosławieństwa i kary. Są oni młodzi, ale mogą i starzeć się. Wreszcie cały ten świat bogów jest pod ciągłą grozą zatracenia, które powstrzymać mogą tylko wspólne usiłowania bogów i ludzi. Mieli św. ofiary, w których rozróżnić można troistą ich naturę: przebłagania, dziękczynienia i prośby, czyli, jak u nich, przepowiedni. Na ofiarę dziękczynną przynoszono płody ziemskie. Tym ofiarom poświęcone były stale pewne dni w ciągu roku i wtedy zbierano się tłumnie dla wspólnego wesela. Na ofiarę przebłagalną zagniewanemu bóstwu przynoszono krew żyjącej istoty, i niemieckie pogaństwe nie wzdrygato się nawet przelewać na te ofiary krew ludzką. Pierwsi jeńcy wojenni zwykle padali taką ofiarą, potem przestępcy, a nareszcie królowie i synowie królewscy, którzy, jako przedstawiciele narodu, zdawali się być najwłaściwszą ofiarą dla przebłagania bóstwa. Na ofiarę dziękczynną zabijano zwykle zwierzęta, i to jedynie samce i takie, których mięso uwarzone, a nie pieczone mogło służyć do jedzenia. Zwierzęta wybierane na ofiarę nie mogły przedtém służyć do żadnego użytku człowieka, i za nim ich krew wylaną została na ołtarzu ofiarnym, wieńczono je kwiatami i oprowadzano wśród zgromadzonego ludu. Najszlachetniejsza część ofiary, zazwyczaj głowa, zawieszaną była na gałęziach świętego drzewa, albo zatykaną na tyce. Ofiary publiczne i uroczyste sprawował kapłan, zaś w domowych urząd kapłański brał na siebie ojciec rodziny. Że Germanowie mieli oddzielnych kapłanów, nie ulega wątpliwości. Nazywali się oni ewaske, od swoich