Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.6 246.jpeg

Wystąpił problem z korektą tej strony.

6 o a r. 237 ten czas pozostała opróżniona, aż pod koniec onych siedmiu lat Sygebert powtórnie chciał na nią, powotaó G'a, lecz ten i drugiemu owemu wezwaniu się opari i niezadługo potem (6go Lipca 575, jak mówi legenda) umarł w celi swojej. Na miejscu tej celi powstał później wielki klasztor i wraz z nim ładne miasteczko Sanct-Goar (między Koblencją a Moguncją). Gdy w skutek tak zwanej reformacji kraj on dostał się pod panowanie landgrafa heskiego, kollegjata w Sanct-Goar uległa kassacie, i samo nawet ciało ś. G'a, spoczywające aż do onego czasu w krypcie kościoła, po zamienieniu tegoż na luterski, zginęło; ramię tylko przechowało się w kościele ś. Kastora w Koblencji, a część relikwji ma być także w Darm-sztadzie. W powyższem opowiadaniu obu życiopisarzy jedna szczególnie rzecz słuszną obudzą wątpliwość, to jest imię biskupa Rustyka. Mamy spisy najdokładniejsze biskupów, którzy w onym czasie rządzili kościołem trewirskim, a w żadnym z tych spisów, w najdawniejszych uawet egzemplarzach, nie masz wzmianki o żadnym Rustyku. Jeśli istniał biskup tego imienia, rzecz pewna, że nie był za czasów G'a biskupem trewirskim, bo od początku VI wieku aż do roku 587, a zatem jeszcze na długi czas po śmierci świętego, trzej tylko biskupi: Abrunculus, Nicecjusz i Magne-ricus na tej stolicy zasiadali. Niektórzy, chcąc uratować wiarogodność szczegółów, podawanych przez onych starych życiopisarzy, uciekli się do przypuszczenia, że Goar i Rustykus żyli może później, za królów Syge-berta II albo III. Ale Sygebert II panował tylko kilka miesięcy, nie mógł zatem zostawić opróżnionej przez siedm lat katedry trewirskicj, a Zygehert III dopiero w sto lat po nim nastąpił (r. 656); gdyby więc G. żył za panowania jego, nie byłby mógł za Childeberta (f 558) przybyć nad brzegi Renu. Lecz trudności te chronologiczne nie upoważniają jeszcze do zupełnego odrzucenia historji G'a i szczegółów w niej podanych, i śmiało wprawdzie, ale niekrytycznie przecinają ten węzeł gordyjski historycy tacy, którzy, jak Rettberg (Kirchengesch. Teutschands t. I p. 4 65), podają osobę Rustyka za czyste zmyślenie, mąjące tylko uwydatnić grubość i zdrożność duchowieństwa, w porównaniu z duchową wyższością i szlachetnością G'a; albo też, jak to czynią drudzy, całą tę hi-storję poczytują za legendę średniowieczną, mającą tylko na celu zalecenie uprzejmej gościnności, a ohydzenie czytelnikowi umartwienia i surowości życia, bez miłości dla drugich. Na obrazach malują przy G'rzo trzy sarny, jakie miał doić; djabła, którego niesie na ramieniu, i garnek, jako symbol gościnności. Niekiedy dodają kapelusz, zawieszony na promieniu słonecznym. (IlefeleJ. II. K. Goar Jakób, ur. się w Paryżu, z rodziców zamożnych, r. 1601. Nabywszy znakomitej biegłości w literaturze greckiej i łacińskiej, r. 1619 wstąpił do zakonu ś. Dominika, r. 1620 złożył śluby w Paryżu. Tam jeszcze 6 lat odbywał studja filozoficzne i teologiczne, po ukończeniu których wysłany został do Toul, gdzie najprzód filozofję, a następnie teologję wykładał. Znakomite postępy jego w znajomości języka greckiego, do którego się z nieustającym zapałem przykładał, rychło wzbudziły uwagę jego zwierzchników. Ridolfi, jenorał zokonu, w czasie chwilowego pobytu swego we Francji, wysłał na wschód młodego uczonego, noszącego się z myślą wydawnictwa starych pism i dokumentów, odnoszących się do nauki i karności Kościoła (16 51). Ośm lat spędził G. na wschodzie, jako przeor klasztoru dominikańskiego w Chios, którym zawiadując, nie