Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.6 269.jpeg

Wystąpił problem z korektą tej strony.

260 Godziny kanoniczne. cium wychodząc bez potrzeby, przynosząc z sobą ptaki łowcze, lab przyprowadzając psy myśliwskie na pacierze (aves in horis portando, seu ve-naticos canes), bez tonsury, lub ubioru właściwego w chórze się znajdując; a to rozumieć takżo należy o kościelnych utrefionych, ufryzowanych i wystrojonych, którzy w tak światowy sposób przybrani, służąc kapłanowi u ołtarza, ciężko grzeszą (et hoc est contra campanatores crispatos, comatos, manicatos, rainistrautes celebrantibus presbyteris, qui graviter peccant). 2) Śpiewający godz. kan. niech nie używa śpiewu romansowego, jak to czynią niektórzy, wprowadzając ton piosnek światowych: caveat ne lasciyos et dissolutos cantus ibi personet, sicut quidam theatrales, i. e. saecularium chorearum cantilenas confictis modulationibus spumalium consonantiirum discantizant. Nie trzeba też, jakby do trajedji, gęby i gardła preparatem medycznym (medicamine) smarować, aby w kościele teatralne wybierać trele i glosy; Św. Grzegorz wskazuje skutki tego: pieruny. fit ut in sacro ministerio dum blanda yox quaeritur, congrua vita negligatur; et cantor minister Deum moribus stimulet, cum populum vo-cibus delectat. Dobrze temu zapobiegł Jan XXII (Extrav. Dicta SSor. Patr. decreuit auctoril.), zabraniając cantum cantilenarum in triplis et mutetis yulgaribus podczas Mszy i godzin kapł., gdzie takich każe sus-pendować ab officio na ośm dni. Pozwala tylko w dni uroczyste i świąteczne na Mszy i godz. kapł. aliquas fieri consolationes, yidelicet conso-nantias, quae melodiam faciunt infra octayam quartae et quintae et hujus-modi super ecclesiasticum officium et cantum simplicem, ita tamen quod ipsius integritas illibata permaneat: wolno więc wtórować i śpiewać na głosy, byle śpiewem chórowym czyli gregorjańskim. 3) Niech się kapłan strzeże, aby słów brewjarza nie wymawiał źle lub po cichu, gdyż to sprawia zgorszenie słuchającym; szczególnie prałaci i kanonicy katedr zważać na to powinni. 4) W modlitwie niechaj jednego wyrazu kilka razy bez potrzeby nie powtarza. Grzeszą przeciwko temu ci, co mówią np. Pater noster, Pater noster qui es, i to sześć lub 7 razy, a nawet powiem, 7 7 razy. Pochodzi to z ich nieuwagi, z braku pobożności i roztargnienia, bo gdy o czem innem myślą, na jednem pochwyconem słowie tak długą się zatrzymują, aż one myśli przejdą. Wreszcie, każdy, tak duchowny jako i świecki człowiek, niechaj wie, że na modlitwie trzeba stać lub siedzieć skromnie, albo też klęczeć pobożnie, a prośby swoje Bogu przedstawiać, wznosząc ręce do góry, bijąc się w piersi, wzdychając i w niebo spoglądając: są to bowiem sposoby modlenia się i w Piśmie ś. zalecone. Te nauki teologiczne i moralne o odmawianiu godzin kan. obejmuje najdawniejsze, jakie się przechowało, dzieło naszego uczonego, wielkiej i gdzieindziej powagi swego czasu używające.—II Pod względem liturgicznym, czyli co do dawniej używanego sposobu mówienia pacierzy kapłańskich, dodajemy tu z Bencd. Herbesta (Horarum canonicar. rationarium, Col. 1557) niektóre uwagi do tych, jakie już pomieszczono przy opisie brewjarzy polskich. Przed każdą godziną kanoniczną i po niej mówiono po cichu Pater noster, a przed godzinami o N. M. P. i po nich Ave Maria. Niektórzy w końcu godzin kan. dodawali nadto J Dnus det nobis suam pacem, co dopiero w zwyczaj wchodziło. Jutrznię śpiewano jeszcze o północy, zwłaszcza latem, lecz już z nią łączono lau-desy, które przedtem oddzielnie o świcie bywały. Officium o N. M. P. mówiono codziennie w całości, a w soboty uroczyściej. Kapłani, ile być