Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.6 515.jpeg

Wystąpił problem z korektą tej strony.

506 Grzegórz Tli Papież. Henryk nagle opuścił Spirę przed Bożem Narodzeniem 10 7 6 r. i bez świty, prawie bez pieniędzy, puścił się w drogę do Włoch, w towarzystwie lony i syna Konrada. Ponieważ Rudolf, książę Szwabji, Welf bawarski i Bertold strzegli wszystkich wąwozów alpejskich, Henryk więc udał się przez Burgundję i Sabaudję. Zima była bardzo ostra i drogę trzeba było przebywać wpośród wielkich niebezpieczeństw. Po śniegiem pokrytych górach mężczyzni musieli nieraz czołgać się na rękach i nogach, królowę i królewicza przesuwano na skórach wołowych. Pospiech króla nie był bez przyczyny, w miesiącu Lutym 107 7 r. bowiem kończył się pierwszy rok ekskommunikacji i za jakąbądź cenę należało otrzymać absolucję papiezką. Lombardczycy gorąco przyjęli Henryka, ze wszystkich stron zbiegano się ku niemu, w przekonaniu, że przybywa, aby się pomścić na Grzegorzu i złożyć z tronu nienawistnego im Papieża. Nie odkrywając przed lombardczykami istotnego powodu swojej podróży do Włoch, prosił Adelajdę, margrabinę Matyldę i Hugona, opata Clugny, który był jego ojcem chrzestnym, o pośredniczenie u Papieża w sprawie zwolnienia z klątwy. Grzegorz, dowiedziawszy się o przybyciu króla, nieświadomy jego zamiarów, za poradą Matyldy schronił się do warownego zamku Canossa na pograniczu Parmy i Modeny, posłom zaś królewskim odpowiedział, że sprzeciwia się to prawom Kościoła, aby rozstrzygano proces w nieobecności oskarżycieli, i że król, jeżeli chce dowieść swojej niewinności, powinien bez żadnej obawy udać się do Augsburga, gdzie sam Papież wyda bezstronny wyrok. Posłowie odpowiedzieli, że Henryk bynajmniej się nie lęka wyroku papiezkiego, lecz że zbliża się rocznica ekskommunikacji i że jeżeli jej Papież przed tym terminem nie zdejmie, król jvxla palatinas leges utraci koronę i nie będzie nawet do obrony dopuszczonym. Żądali więc, aby G., nałożywszy na Henryka pokutę, jaką uzna za stosowną, uwolnił go od klątwy i przyjął na łono Kościoła. To nie przeszkodzi bynajmniej do tłumaczenia się z zarzutów, czynionych mu przez stronę przeciwną, w miejscu i czasie oznaczonym przez Papieża, i zrzeczenia się tronu, jeżeli takim będzie wyrok Grzegorza. Ten, znając zmienność Henryka, żądał, aby król niemiecki pierwej złożył rzeczywisty dowód skruchy, oddając w ręce Papieża insygnja monarsze i ogłaszając się za niegodnego do zasiadania na tronie. Kiedy wszakże zrobiono mu uwagę, że nie należy dołamywać trzciny na wpół już złamanej, a G. nie wyrzekł jeszcze ostatniego słowa, Henryk niespodzianie zjawił się w Canossie, Następującemi słowy sam Grzegorz opisuje przebieg rzeczy: „Kiedy jeszcze rozważaliśmy i nim daliśmy nasze przyzwolenie, przybył on z własnego popędu do Canossy, bez złych zamiarów i w towarzystwie małej eskorty. Tu przepędził trzy dni przed bramą zamku, boso, bez oznak monarszych, w odzieży pokutnika, nie przestając tak gorąco błagać o miłosierdzie apostolskie, że wszystkich do głębi duszy poruszył. Wstawiano się za nim ze łzami, dziwiono się naszej surowości, posunięto się nawet do obwiniania nas o tyrańskie okrucieństwo. Zwyciężeni w końcu wytrwałością skruchy i ulegając prośbom obecnych, przyjęliśmy go napowrót do wspólności Kościoła, otrzymawszy poprzednio zapewnienia objęte załączonemi dokumentami, które także podpisali: opat z Clugny, jak również córki nasze Matylda i Adelajda, oraz inne osoby" (Mansi XX p. 28). Toi samo mówi kronikarz Bertold. Z listu Grzegorza okazuje się, że Papież bynajmniej nie nakładał na Henryka owych trzeeh