i za wszystkich przełożonych twoich duchownych i świeckich. I jeszcze raz westchnij za dusze zmarłych. A wszystkie te modlitwy czyń sercem gorącém i pełném ufności, że modlitwy twoje, połączone z modlitwą Jezusa Chrystusa, będą wysłuchane.
Po skończonéj Mszy świętéj, podziękowawszy Bogu, wychodź z kościoła z sercem skruszoném, jak gdybyś schodził(a) z góry Kalwaryi.
Gdybyśmy zawsze byli tym sposobem słuchali Mszy świętéj, o jakążbyśmy Bogu chwałę byli już oddali, i jak byśmy już obfitych nabyli łask Jego! O jakże źle Bogu i sobie ten żeyczy, kto samochcąc Boga tak wielkiej czci, a siebie tak wielkich pozbawia pożytków, kto z włanéj winy zaniedbuje codziennego tym sposobem słuchania Mszy świętéj. Postanówmy więc, ile to będzie w mocy naszéj, słuchać codziennie Mszy świętéj w sposób tu wskazany, a Bóg napełni serca nasze pokojem i słodkością, dopomoże nam do nabycia w krótkim czasie skarbu prawdziwéj pobożności, i udaruje nas najprzedniejszémi łaskami swojemi, których wam bracia i siostry miłe, jak sam sobie życzę. Amen.
Modlitwy przy Mszy żałobnéj.
Uwaga.
Msza ś. jest bardzo skuteczna, pomocna i zbawienna nietylko dla żywych, ale także i dla dusz, męki czyścowe cierpiących, gdyż Kościół katolicki na Soborze Trydenckim ogłosił następującą naukę: „Sobór święty uczy, że jest czyściec i że duszom tam zatrzymanym modły błagalne prawowiernych pomoc przynoszą, największą zaś zbawinne ofiarowanie Mszy ś.”
Następujące prawdziwe zdarzeniem które się stało przed 20 laty, wykaże dobitnie wielkie znaczenie ofiarowania Mszy ś. za dusze zmarłych, a zarazem zachęci pewnie wielu do naśladowania tego pięknego przykładu.
W mieście P. żyła dziewczyna Maryanna B. Była to szwaczka pobożna i cnotliwa, i dla tego była powszechnie poważana i kochana. Do najmilszych jéj praktyk religijnych należało, że co miesiąc zakupywała Mszą św. na intencyą téj duszy w czyścu, któréj czas wyzwolenia z mąk według rozporządzenia Boskiego był najbliższy. Jak P. Bóg właśnie ludzi poczciwych nawiedza, by doświadczyć ich wytrwałości, tak téż i dla téj panny pobożnéj nie obyło się bez dni dolegliwości. Wpadła w ciężką chorobę, która ją zniewoliła cały rok zostać w łóżku: aż wreszcie odzyskała zdrowie, ale postradała podczas długiéj choroby wszystkich, którzy jéj robotę dawali, i nie było innego sposobu, jak szukać służby. Temi myślami skłopotana, pobiegła w pierwszym dniu swego wyjścia