wyobrażenia surowości i goryczy, ile razy myślisz o Nim, lub się Nim zatrudnisz. Jeżeli powiadają o Nim, że jest okrutny, to nie dla tego, aby był takowym. Jest wprawdzie surowym, ale tylko dla tych, którzy nadużywają Jego cierpliwości, i nie porzucają grzechów. Nie zrażaj się swoją ułomnością; Bóg zna żeś jest ułomnem i słabem stworzeniem. Owszem kochać cię poczyna od chwili, jakeś zaczęła pracować nad wytępieniem ułomności swoich. On wspomoże przedsięwzięcie twoje, On cię powiedzie drogą doskonałości, a wspierana Jego łaską, będziesz tak czystą, jak czułość Jego. Amen.
MODLITWA
do Pana Jezusa o świętobliwość.
Zbawicielu Chryste Jezu! Któż mnie uwolni z więzów doczesnośći, kto mi da skrzydła, abym się wzniósł(a) ku Tobie i spoczął(ęła) na łoonie Twojém? Ach! kiedyż mi wolno będzie nie w wizerunku, nie pod zasłoną, lecz twarz w twarz widzieć Cię, Panie! i kosztować, jak jesteś słodkim? kiedy rozpływać się będę w blasku Majestatu Twojego? tak goreć w ogniu miłości Twojéj, że ani siebie czuć, ani żyć dla siebie nie będę, ale Tobie samemu, w téj jedności niepojętéj, nadzmysłowéj i nieznanéj nikomu? Teraz wzdycham ku Tobie, i stękam pod brzemieniem nędzy mojéj, gdyż na tym padole płaczu co krok utykam na przygody, jakie nabawiają mnie niepokoju, smutku, i jakby obłokiem duszę moją zaciemniają. Często mnie nudzą i zatrzymują, odbierają przytomność umysłu, gnębią, bronią wolnego przystępu do Ciebie i pozbawiają rozkoszy czystych, któremi w niebie cieszą się zawsze i bez utęsknienia błogosławieni. Niech do Ciebie przyjdzie moje wołanie i smutek z tego padołu płaczu. O Jezu! jasności wiecznéj chwały! Pocieszycielu tułaczów! tylko milczeniem i pokorą śmiem mówić w obliczu Twojém. Dopókiż, Panie! ociągać się będziesz z pomocą swoją? któż poda rękę Łazarzowi, leżącemu u drzwi Twoich? kto go pocieszy? kto otrze łzy jego i ulży mu ciężaru jego nędzy? Przybądź, ach przybądź Panie! Bez Ciebie wszystkie dni, wszystkie godziny płyną w smutku. Ty sam zaspokoić możesz nienasycone serce moje. Nędza mnie uciska, dolegają mi kajdany pożądliwości, których póty niewolnikiem(cą) będę, póki nie ukażesz mi światła oblicza swojego, nie