Więźnia miłości powrozmi krępuje
Żołnierz okrutny, uczeń zły całuje,
Wtem Jezus łzami, gdy się w miłość stapia
Jagody skrapia.
Bije, popycha żyd nieposkromiony
Nielitościwie z téj i z owéj strony,
Za włosy targa, znosi w cierpliwości
Król z wysokości.
Zsiniałe przedtém krwią zachodzą usta,
Gdy zbrojną żołnierz rękawicą chlusta;
Wnet się zmieniło w płaczliwe wzdychanie,
Serca kochanie.
Oby się serce we łzy rozpływało,
Że Cię mój Jezu, sprośnie obrażało!
Żal mi, ach! żal mi, ciężkich moich złości!
Dla Twéj miłości.
Lament duszy
nad cierpiącym Jezusem serdecznie bolejącéj.
JEZU! na zabicie okrutne, |
Jezu mój kochany!
|
Jezu! powrozami grubemi |
Jezu mój kochany!
|
Bądź pozdrowiony! | Bądź pochwalony! |
Dla nas zelżony, | I pohańbiony! |
Bądź uwielbiony, | Bądź wysławiony! |
Boże nieskończony. |
Smutna rozmowa duszy
z żałosną Matką nad Synem swoim ubolewającą.
Ach! ja Matka tak żałosna!
Boleść mnie ściska nieznośna!
Miecz me serce przenika!
Czemuś, Matko ukochana!
Ciężko na sercu stroskana?
Czemu wszystka truchlejesz?