Co mię pytasz, wszystkam w mdłości,
Mówić nie mogę z żałości;
Krew mi serce zalewa!
Powiedz mi, o Panno moja!
Czemu blednieje twarz twoja?
Czemu gorzkie łzy lejesz?
Widzę me serca kochanie,
Jezusa w Ogrójcu zlanie
Potu krwawym potokiem.
O Matko, źródło miłości,
Niech czuję gwałt twéj żałości;
Dozwól mi z sobą płakać.
CZĘŚĆ DRUGA.
W drugiéj części rozmyślania Męki Pańskiéj będziemy rozważać, co ucierpiał Pan Jezus od niesłusznego u sądu oskarżenia aż do okrutnego cierniem ukoronowania. Te zaś rany, zniewagi i zelżywości temuż Jezusowi cierpiącemu ofiarować będziemy za całe Chrześciaństwo; na uproszenie pokoju i zgody między Panami Chrześciańskimi, wzajemnego znoszenia się w miłości chrześciańskiéj, prawdziwéj jedności i słodkiego pokoju, także dla uproszenia sobie odpuszczenia grzechów i karania za nie, mianowicie powietrza, głodu, ognia i wojny.
HYMN.
Przypatrz się duszo, jak cię Bóg miłuje,
Jako dla ciebie, sobie nie folguje;
Przecież Go bardziej niż żydowaska dręczy,
Złość twoja męczy.
Stoi przed sędzią Pan świata wszystkiego,
Cichy baranek wzgardzenia wielkiego,
Przez białą szatę, którą jest odziany,
Głupim nazwany.
Za moje złości grzbiet srodze biczują,
Pójdźmyż grzesznicy, oto nam gotują
Ze krwi Chrystusa dla serca ochłody
Zdrój żywéj wody.
Pycha światowa niechaj co chce wróży
Co na swe skronie wije wieniec z róży.
W szkarłat na pośmiech, cierniem Król zraniony,
Jest ozdobiony.
Oby się serce we łzy rozpływało,
Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało,
Żal mi, ach! żal mi, ciężkich moich złości!
Dla Twéj miłości.