Miesiąc swe ogniste rogi
Skłonił pod Twe święte nogi,
Gwiazdy wszystkie asystują,
Bo Królowę w niebie czują,
Nad sobą.
Przez Twą poważną przyczynę,
Niech nam Bóg odpuści winę;
Uproś pokój, Panno święta,
Boś bez zmazy jest poczęta,
Marya!
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas,
Matko nie opuszczaj nas!
Matko pociesz, bo płaczemy,
Matko prowadź, bo zginiemy:
Ucz nas kochać, choć w cierpieniu,
Ucz nas cierpieć, lecz w milczeniu!
Nie opuszczaj nas itd.
Nie opuszczaj nas itd.
Cóż dziwnego, że łzy płyną,
Gdy to życie łez doliną!
Dusza smutkiem zagrążona,
Pod ciężarem krzyża kona!
Nie opuszczaj nas itd.
Nie opuszczaj nas itd.
Wyjednało Twe wstawienie
Niejednemu już zbawienie;
Kto swą ufność w Tobie łożył,
Nowém łaski życiem ożył!
Nie opuszczaj nas itd.
Nie opuszczaj nas itd.
I dla tego Twoje imię
W sercach naszych nie zadrzymie!
Będziem wołać, błagać, prosić,
Wszędzie zawsze cześć Twą głosić.
Nie opuszczaj nas itd.
Nie opuszczaj nas itd.
I w sieroctwie, w opuszczeniu,
I w tęskności i w cierpieniu
I w ubóstwie i w chorobie
Zawsze będziem ufać Tobie!
Nie opuszczaj nas itd.
Nie opuszczaj nas itd.
Pójdziem chętnie drogą krzyża,
Bo nas krzyż do Ciebie zbliża;
Bo nas krzyż dziś nie przestrasza,
Bo nadzieja w krzyżu nasza!
Nie opuszczaj nas itd.
Nie opuszczaj nas itd.
Tak pod krzyżem będziem stali,
Z Tobą krwawe łzy płakali,
Boś Ty Matką nam została,
Gdyś pod krzyża drzewem stała!
Nie opuszczaj nas itd.
Serdeczna Matko, opiekunko ludzi,
Niech cię płacz sierót do litości wzbudzi,
Do ciebie dzieci wygnańce wołamy:
Zmiłuj się, zmiłuj, niech się nie tułamy.
Do kogóż wzdychać mamy nędzne dziatki?
Tylko do ciebie ukochanéj Matki!
U któréj serce otwarte każdemu,
A osobliwie nędzą strapionemu.
Zasłużyliśmy, to prawda, przez złości,
By nas Bóg karał rózgą surowości;
Lecz kiedy Ojciec zagniewany siecze,
Szczęśliwy, kto się do matki uciecze.
Ty masz po sobie i Ojca i Syna,
Snadnie go twoja przejedna przyczyna,
Pokazawszy mu piersi i wnętrzności,
Łatwo go skłonisz, Matko łaskawości.