Ozdobą swoją Hiszpańskie narody,
Patronem grzeszni ludzie bez nagrody
Uznają ciebie i wkażdéj potrzebie
Za cudotwórcę poczytują w niebie.
Żaden nie bywa w potrzebie wzgardzonym,
Kto tylko kładzie nadzieję w Antonim:
Niemocny, ślepy, niemy, trędowaty,
Z weselem zdrowie biorą bez zapłaty.
Utrapionemuś pocieszyciel stały,
I tonącemu port jest poufały.
Poganin śmiało jak do sprawcy swego,
Idzie, żądając łaski Antoniego.
Choroby ciężkie przez cię ustępują,
Niesnaski koniec w jedności znajdują,
Padwa niech zezna z obywatelami,
Sławna bez końca takiemi cudami.
W okowach więźnie i co desperują,
Starzy i młodzi, wszyscy pomoc czują,
Rzeczy stracone ty ludziom znajdujesz,
Osobą żadną nigdy nie brakujesz.
Umarli wstają na głos Antoniego,
Bogacz łakomy z ognia piekielnego
Odpowiedź daje, o jak wielkie cudo,
Kajże się i wstydź światowa obłudo.
Włoskie krainy i przyległe księstwa
Mają przez ciebie pokój i zwycięztwa;
I nasza Polska o to suplikuje,
Patronem swoim gdy cię być znajduje.
Gdyżeś takową łaską obdarzony,
Stawaj i za nas w proźbie o Antoni!
Zjednaj nam w śmierci Jezusa miłego,
Dawcę czystości klejnotu drogiego. Amen.
Pieśń o św. Stanisławie Biskupie
Stanisławie, Polski nasz Patronie,
Twoich ziomków miéj w pilnéj obronie,
O to wszyscy upraszamy,
Przez ciebie Boga błagamy,
Bądź przy naszéj stronie.
Stanisławie, Biskupie Krakowski,
Wejrzyj z nieba na twój naród Polski,
Obacz jego utrapienie,
Obacz kościołów zniszczenie,
Gaśnie honor Boski.
Stanisławie, męczenniku sławny,
Ku Ojczyźnie afekt odnów dawny,
Wszystka prawie spustoszała,
Chwała Pańska w niéj ustała,
Korona zaginie.
Stanisławie, Pasterzu czujący,
Twe owczarnie szarpie lew ryczący
Odszczepieńcy i poganie
Sprzysięgli się prawie na nie,
Siadł orzeł lecący.