Strona:PL O. Jan Beyzym T. J. i Trędowaci na Madagaskarze 033.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.





LIST IV.

Tananariwa, 13 kwietnia 1899 r.

...Obecnie zajmuję się mojem schroniskiem częściowo tylko, niezupełnie, jak tego pragnę, bo mieszkałem tam jakiś czas, a potem, z rozkazu X. Superiora, przeniosłem się na mieszkanie do sąsiedniego Ojca o jakie 8 czy 10 klm. drogi, żeby się prędzej nauczyć języka krajowego, a tymczasem moją chałupę niby zlepiają, żeby mogła być mieszkalną. Robota posuwa się naprzód ślimaczym galopem, co mnie nadzwyczaj niecierpliwi, ale tu wszystko tak idzie. Każdy kawałek drzewa, każdą cegłę lub kamień trzeba przynieść na plecach, bo wozów wcale tu niema. Europejczycy czasem pojawiają się na mułach, ale prędzej idzie się piechotą niż na mule. W samej Tananariwie zamiast fiakrów są tragarze, którzy noszą na noszach tych, co ich najmują, ale nosze trzeba mieć swoje, bo tragarze