Strona:PL O. Jan Beyzym T. J. i Trędowaci na Madagaskarze 234.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.





LIST XXVII.

Tananariwa, 13 czerwca 1901.

Sam już nie wiem, kiedy ostatni raz miałem list od Ojca, takie to dawne czasy. Jak się Ojcu missya powiodła, czy podczas niej zdrowie dopisywało? Co obecnie słychać o jałmużnie dla mnie, przybywa, czy nie? Choć bardzo wiele mnie braknie, ale trochę grosza już się uzbierało, więc X. Superior ogląda się za miejscem pod nowe schronisko. Ej, żeby to Matka Najśw. pozwoliła już prędzej mieć to niezbędne schronisko, nie uwierzy Ojciec, jak mnie pilno i z jaką niecierpliwością oczekuję. Tymczasem, jakby naumyślnie, trudności coraz to większe zachodzą — drzewo ogromnie podrożało i dostać trudno. Robotnik też bardzo teraz drogi, bo rząd wiele buduje i drogo opłaca, więc się tam cisną, a do prywatnych robót nie spieszą się wcale. Wie Ojciec, że czarni już zaczynają sztrejkować, tak jak w Europie. W jednem miejscu, gdzie jest nasz posterunek missyjny, cały tydzień Malgasze sztrejkowali.