Strona:PL O. Jan Beyzym T. J. i Trędowaci na Madagaskarze 250.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

lendować. Nazajutrz podczas Mszy św., pierwsza pieśń jaką zaśpiewali, było Gloria in Excelsis Deo, a potem do końca Mszy same tylko kolendy śpiewali. — Śmiesznie to trochę wygląda kolendować w lipcu, to prawda, jednak mnie podczas Mszy św. łzy w oczach zakręciły się przy konsekracyi na wspomnienie, że Pan Jezus schodzić raczy do takiej szopy, a potem, co jeszcze gorzej, do mego plugawego serca. Ale trudna rada, kiedy Sam Pan Jezus tak chce, więc inaczej być nie może.
Doznałem niedawno praktycznie, jak to często niewygodnie, kiedy się nie wiele umie, a zwłaszcza, zdaje się mnie, że języków im więcej się umie, tem łatwiej można sobie poradzić. Dostałem dwa listy, jeden po niemiecku, drugi po hiszpańsku pisany, żadnego z tych języków nie znam, musiałem zatem szukać tłumaczy.
W okolicach Tananariwy bardzo trudno, nawet możnaby na razie powiedzieć, niepodobna znaleźć odpowiedniego miejsca pod schronisko, więc postanowili przełożeni wybudować takowe w południowej części środkowego Madagaskaru jedno wielkie schronisko dla trędowatych znajdujących się w naszej missyi. Niedawno powiedział mnie X. Superior, żebym się gotował do drogi, bo mnie wyszle do innego posterunku, żebym tam budował schronisko. Zwykle jednak bywa, że człowiek strzela a Pan Bóg kule nosi, zacząłem myśleć o drodze, powiedziałem moim chorym, że jak stanie nowe schronisko, to ich uwiadomię i kto zechce, będzie mógł tam się rozkwaterować, tymczasem zamiast udać się dokąd mnie wysyłają starsi, musiałem rad nie rad rozgościć się na jakiś czas w Tananariwie i to w infirmeryi do tego. Nogi poobierały i popuchły tak, że chodzić ani rusz, przesiedziałem kilka dni, trzy-