Strona:PL O. Jan Beyzym T. J. i Trędowaci na Madagaskarze 288.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Może tym sposobem dojdzie to do wiadomości tego pana i będzie pewnym, że jego pieniądze nie zginęły, a przytem dowie się, żeśmy mu wdzięczni za miłosierdzie.
Może Ojciec mieć wyobrażenie, jakie u nas jeszcze są trudności w komunikacyi i jak musimy długo nieraz na listy czekać, nie zważając na odległość, która nas dzieli od Europy, ale z tego, jak w Afryce poczta kursuje. List z Afryki do Madagaskaru tyle czasu jest w drodze, ile z Europy do Madagaskaru. Naturalnie, że okręt przychodzi prędzej z Afryki, niż z Europy, ale lądem tak długo wloką się listy.
Pisałem Ojcu już dość dawno temu, żem ochrzcił dwudziestu kilku jednego dnia; teraz proszę, żeby Ojciec pamiętał we Mszy św. szczególnie o tych starych ludziach, a młodych katolikach; chciałbym ich przygotować do pierwszej Komunii św., uczą się wciąż katechizmu, ale idzie porządnie trudno; chętnie słuchają i widać, że chcieliby się nauczyć, ale nie łatwo im pojąć cokolwiek. Staram się tłumaczyć i objaśniać na przykładach i porównaniach jak mogę, ale nie zawsze to się uda i nie odrazu. Czasu i cierpliwości trzeba, ale trudna rada, nie można tym czarnym teologom pozwolić przystąpić do Komunii św., póki nie zdadzą doktoratu należycie. Wymagać wiele nie można od nich, to tak, ale i mało przyjąć nie można, to też tak. Mam nadzieję, że się nam to uda, bo wolę mają dobrą, a resztę uzupełni Matka Najświętsza.
Kiedy czasem wspomnę o tem wszystkiem, co się wogóle w mieście dzieje, to zdaje mi się, że nie inna przyczyna tych wszystkich nieszczęść, jak tylko, że większość ludzi nic nie pojmuje tego, że gdyby czcili należycie Matkę Najśw. i Jej służyli, toby nie było tak źle, jak jest obecnie; krótko mówiąc, mieliby ludzie tu