Strona:PL O. Jan Beyzym T. J. i Trędowaci na Madagaskarze 296.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.





LIST XXXVII.

Tananariwa, 28 września 1902.

Korespondentkę Ojca w lipcu pisaną odebrałem, Bóg zapłać; ale co to korespondentka, prawie tyle, co nic — listu oczekuję z niecierpliwością. Sam już nie wiem kiedy miałem ostatni list od Ojca, muszą coś na pocztach bałamucić, bo od jakiegoś czasu tutaj nieregularność znaczna w dochodzeniu listów. Ot obecnie trzecia poczta nadeszła, myślałem że dostanę list, a tymczasem ani od Ojca, ani z Karmelu nic a nic. Jak pójdę do Tananariwy to wydeklamuję Quousque tandem Catilina, lepiej niż może potrzeba, bo jestem w humorze porządnie w kratki.
Dzięki Bogu, pozbyłem się febry tanim kosztem, ale tylko jednej febry, t. j. słabości, bo druga, ta, którą w Galicyi nazywają bahnfiber (kiedy kto na kolej zanadto się spieszy) ciągle mnie męczy; pilno mi nie na kolej, bo jej tu niema jeszcze wcale, a choćby była,