Ta strona została uwierzytelniona.
O co się modlić, kiedy czaszę wina
Wylawszy, ofiarę da mu?
Wzdy nie o żniwa ze sardyńskich włości,
Nie o kalabryjskie trzody,
Ni złoto Indów i słoniowe kości,
Lub smugi, gdzie Liru wody
Cieką leniwo. Niech tam nożem krzywym
Obrzyna grona winnicy
Kto się dziedzicem winnic zwie szczęśliwym;
Niech kupiec w złotej szklanicy
Łyka sok winny, co go za towary
Syryjskie dostał — i częściej,
Niż trzykroć w roku atlanckie obszary
Opływa, — a Bóg mu szczęści.
Dla mnie oliwki, sałata, ślaz lekki,
Wystarczą aż nadto — byle
Swej mi Apollo nie skąpił opieki
I chował w zdrowiu i sile.
Synu Latony! pozwól mi wesoło
Żyć na tej, co mam chudobie;