Ta strona została uwierzytelniona.
DO MECENASA.
VIII.
Martiis caelebs quid agam calendis.
Co ja bezżenny w marcowe kalendy
Robię z pękami kwiatów, z kadzielnicą,
Z ogniem na darni? — Dziwiąż te obrzędy
Ciebie Meceno, i są tajemnicą?
Dowiedz się znawco dwóch mów, to pamiątka,
Gdym omal drzewem nie został zabity;
Odtąd ma Liber z białego koźlątka
I innych zastaw ofiarnik obfity.
W dzień ten, rok rocznie dla mnie tak świąteczny —
Korek z pieczątką wyskoczy z amfory,
Którą już dymek przejął dostateczny;
Od czasów Tulla stoi do tej pory.
Wychyl, Meceno, najmniej sto puharów
Za przyjaciela zdrowie — i swobodnie
Tak biesiadując bez krzyków i swarów
Do dnia białego nie zgasim pochodnie.