wielka dla nieszczęśliwego chłopczyny nie była, albowiem głód i świeżo odebrane chłosty, silnie mu do tego pomagały. Oliwer tedy jak najszczérzéj się rozpłakał.
Pani Mann, widząc ten dowód dobrego serca chłopczyny, mało sto razy go uściskała, i przyniosła mu kromkę chleba z masłem, z czego Oliwer daleko bardziéj rad był, a drugą dała mu na drogę, ażeby nie wyglądał bardzo wygłodniały, gdy do domu roboczego przybędzie.
Z kromką tedy chleba z masłem w jednéj ręce i małą szarą czapeczką na głowie, tém piętnem każdéj sieroty Gminy, Oliwer w towarzystwie pana Bumble to smutne mieszkanie opuścił, w którém najmniejsze słówko przyjaźne, lub spojrzenie przychylne, pierwszych lat jego dziecieństwa nie rozweseliło. A jednak smutek i boleść serce jego dziecięce opanowała, gdy brama ogrodowa za nim się zamknęła. Jakkolwiek owi towarzysze wspólnéj nędzy, których tutaj zostawiał, byli biedni i mali, byli oni jednak jedynemi przyjaciołami, których dotąd zaznał, a gorzkie uczucie zupełnego opuszczenia i usamotnienia na tym niezmiernym świata obszarze, zajęło po raz pierwszy serce tego chłopczyny.
Pan Bumble szerokim krokiem pośpieszał, a mały Oliwer, uczepiwszy się poły jego złotemi galonami obszytéj sukni, biegł obok niego, zapytując się za każdym ćwierć-milowym słupkiem, czy jeszcze daleko mają? na co pan Bumble zawsze krótko i gniewliwie odpowiadał; gdyż ta czułość chwilowa, którą wódka z wodą w sercu niektórych ludzi wznieca, dotąd już zupełnie wywietrzała, a pan Bumble, uczuciem swéj
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/022
Ta strona została uwierzytelniona.