zakładu, w której to swoję zbrodnię wielką popełnił, i chłostano go w oczach wszystkich dzieci dla powszechnego przykładu i przestrogi. Nie chcąc go zaś pozbawić wszelkiego dobrodziejstwa modlitwy i pocieszenia religijnego, wtrącano go codziennie rano do téjże saméj izby jadalnéj, podczas ogólnéj modlitwy porannéj sierót domu roboczego, i pozwolono mu się przysłuchiwać i czerpać pociechy i spokojności serca w modlitwie dzieci, zawierającéj w sobie prośbę osobną do Boga, przez Władzę zakładu umyślnie ułożoną i przydaną, aby je uczynił dobremi, cnotliwemi, posłusznemi i zachował je od grzechu i występku Oliwera Twista, którego w téj modlitwie jako utwór rąk samego szatana, jako chłopca wyłącznie pod opieką władz piekła zostającego, wyraźnie przedstawiono.
Kiedy Oliwer w tak nader przyjemném i pomyślném położeniu zostawał, zdarzyło się pewnego poranku, że pan Gamfield, kominiarz, w smutnych myślach pogrążony, drogą koło domu roboczego wiodącą jechał, dręcząc sobie mózg nadaremnie nad wynalezieniem środków i sposobu zapłacenia czynszu za mieszkanie od dawna już zalegającego, a którego się gospodarz domu właśnie bardzo natarczywie upominał. Lubo pan Gamfield wszelkie źródła swego dochodu w myśli wyczerpał, niepodobna mu było żadną miarą więcéj nad pięć funtów zebrać na całą sumę, którą był winien; w téj tedy rospaczy arytmetycznéj niejako to siebie, to osła w głowę na przemian uderzał, i już wszelką nadzieję wydobycia się z tego położenia przykrego tracił, kiedy dom roboczy mijając, okiem na uwiadomienie, na bramie przybite, przez czysty przypadek rzucił.
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/034
Ta strona została uwierzytelniona.