— O dziesięć szylingów nawet za wiele; — zarzucił Jegomość w białej kamizelce.
— Ej moi panowie! — błagał Gamfield, — dajcie cztéry funty spełna. Dajcie cztéry funty, a pozbędziecie się go na zawsze i tanio.... Cóż,.... czy zgoda?
— Trzy funty dziesięć szylingów, — powtórzył Limbkins niezachwiany.
— Nie o wiele się rozchodzi,.. ustąpmy z obu stron połowę, moi panowie, — nacierał Gamfield, — niech będzie trzy funty piętnaście szylingów.
— Ani grosza więcéj nie damy, — było odpowiedzią stanowczą pana Limbkins.
— Nie bądźcie tak twardego serca ze mną, moi panowie! — rzekł na to Gamfield wahając się i nie wiedząc co czynić.
— Ba! brednie, mój poczciwcze! czyste brednie, — odparł Jegomość w białej kamizelce. — On i bez naszéj nagrody jest jeszcze tanim dla ciebie. Bierz go, bierz! i nienamyślaj się długo. Jest to chłopiec, jakby umyślnie dla ciebie stworzony. Trzeba, prawda, czasami kija na niego, ale ten mu nic nie szkodzi; jest nawet owszem rzeczą bardzo zbawienną dla niego. Żywność jego wiele cię kosztować nie będzie, gdyż on już od dzieciństwa do skromności w jedzeniu przyzwyczajony ...ha!..ha!..ha!...
Gamfield najprzód okiem podejrzliwém po obliczu wszystkich osób obecnych potoczył; dopiero gdy uśmiech na ustach wszystkich spostrzegł, sam się powoli uśmiechnął.
Nakoniec przecież ugoda pomiędzy nimi stanęła, a panu Bumble natychmiast nakazano, tego jeszcze dnia
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/039
Ta strona została uwierzytelniona.