— Oto jest ta sierota, Wasza Godności! — ozwał się Bumble.
Staruszek, czytający gazetę, podniósł oczy, i zwrócił je na Oliwera, któremu się przez chwilę przypatrywał; poczém towarzysza swego za rękaw szarpnął, przez co się tenże obudził.
— A! czy to jest ten chłopiec? — zapytał ocknąwszy się staruszek.
— Tak jest, Wasza Godności, to on! — odpowiedział Bumble. — Ukłońże się temu łaskawemu Jegomości, mój kochany Oliwerze.
Oliwer zebrał wszystkie swoje siły, i jak mógł najlepiéj, tak się ukłonił. Z wielkiém jednak zadziwieniem oczy swoje w mączkę na głowie urzędnika wlepił, zastanawiając się nad tém głęboko, czyli to wszyscy urzędnicy z tą mączką białą na głowie się rodzą i dla tego jedynie są urzędnikami, że tę mączkę na niéj mąją?
— Dobrze, dobrze, — odrzekł staruszek; — spodziewam się przecież, że mu się kominiarstwo podoba?
— Przepada za niém, Wasza Godności! — odpowiedział Bumble, uderzywszy przytém nieznacznie Oliwera kułakiem w plecy, niby dla napomnienia, że się czegoś lepszego jeszcze ma spodziewać, gdyby mu przypadkiem na myśl wpadło powiedzieć, iż kominiarstwo zacne nie odpowiada wcale jego życzeniom.
— No i cóż, czy chcesz zostać kominiarzem, mój malcze? — zapytał staruszek Oliwera.
— Gdyby go do jakiego innego rzemiosła oddano, Wasza Godności, toby jeszcze tego samego dnia od swego majstra uciekł, — odpowiedział Bumble z pośpiechem, uprzedzając Oliwera.
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/043
Ta strona została uwierzytelniona.