rem,.... kamieniem młyńskim u szyi Gminy, mówiąc po prostu. Nie zły to handelek panie Sowerberry,.... wierzajcie mi, że nie zły.
Pan Bumble to mówiąc, wskazał przytém laską swoją urzędową na uwiadomienie na bramie przybite, i potrzykroć mocno nią uderzył w te słowa: pięć funtów, odbite pismem rzymskiém, olbrzymiego rozmiaru.
— Dalibóg, — zawołał Przedsiębiorca, chwytając Woźnego za galonem złotym obszyte wyłogi jego urzędowéj sukni, — właśnie chciałem o tém z wami pomówić, panie Bumble.... Co ja widzę!.... jakie piękne guziki, panie Bumble; jeszczem ich nigdy u was nie widział.
— Prawda, że są ładne nie lada, — odpowiedział Woźny, spoglądając z dumą na te wielkie, świecące guziki, którymi ubiór jego był przystrojony. — Godło na tych guzikach to samo, co i na pieczęci Gminy: miłosierny Samarytanin, pielęgnujący rannego i chorego człowieka. Zbór mi ten ubiór na nowy rok podarował. Jak sobie przypominam, tom go wdział na siebie po raz pierwszy owego dnia, kiedyśmy przytomni byli śledztwu względem owego kupca zubożałego, który pewnéj nocy tu pod bramą umarł.
— Przypominam sobie bardzo dobrze to zdarzenie, — odpowiedział Przedsiębiorca. — Sądy przysięgłych wtedy wyrok wydały: Umarł z zimna i braku pierwszych potrzeb do życia!.... nieprawda?
Pan Bumble kiwnął głową na znak potwierdzenia.
— Jeźli się nie mylę, to nawet Sądy w wyroku swoim dodały, — mówił daléj Przedsiębiorca, — że, gdyby urzędnik dozorujący tego domu był....
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/052
Ta strona została uwierzytelniona.