wszy się jeszcze raz poły złotemi galonami obszytéj sukni pana Bumble, na nową widownię cierpień pod przewodnictwem tego człowieka zacnego się udał.
Przez długi czas Bumble Oliwera wlókł za sobą, nie dając na niego najmniejszéj baczności lub uwagi, i pośpieszał żywo, z głową dumnie do góry zadartą, jak na Woźnego Gminy przystoi. A że to był dzień właśnie bardzo wietrzny, małego Oliwera ani widać nie było z po za poły wierzchniéj sukni pana Bumble, którą wiatr ciągle rozwiewał, i tym sposobem długą, białą kamizelkę jego i krótkie spodnie bardzo korzystnie rozkrywał.
Jednak, gdy już nie daleko miejsca przeznaczenia byli, pan Bumble uznał za rzecz potrzebną głowę nachylić i na dół spojrzeć, czyli też chłopczyna w takim stanie się znajduje, aby go nowemu panu z zaletą przedstawić można; co też i natychmiast z całą dobrotliwością przychylnego opiekóna uczynił.
— Oliwer! — zawołał na chłopca Woźny.
— Słucham pana, — odpowiedział Oliwer głosem drżącym z bojaźni.
— Usuń czapkę z oczów i wyprostuj głowę, mój chłopcze!
Lubo biedny Oliwer natychmiast wszystko wypełnił, czego od niego zażądano, i grzbietem ręki wolnéj łzy sobie z oczów otarł, łza jednak w nich na nowo zabłysła, gdy oczy do góry podniósł i na swego przewodnika spojrzał. A kiedy Bumble z powagą i surowością na niego okiem rzucił, ta łza po licu jego się potoczyła, a za nią druga, i trzecia i w końcu cały strumień.
Biedny chłopiec wprawdzie wszelkich sił dokładał,
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/056
Ta strona została uwierzytelniona.