aby je wstrzymać i zatamować, lecz nadaremnie. Wysunął tedy i drugą rękę z objęcia pana Bumble, zakrył sobie twarz obiema, i tak szczerze płakać zaczął, że się mu łzy aż z pomiędzy jego szczuplutkich i chudych palców potokiem sączyły.
Na ten widok pan Bumble naraz się zatrzymał, i groźne spojrzenie na chłopca rzuciwszy, zawołał:
— Jeszcze mi się nigdy w mojém życiu takiego chłopca niewdzięcznego i złośliwego, jak ty, Oliwerze, widzieć nie zdarzyło....
— Ach dobry, kochany panie! — odpowiedział szlochając Oliwer, i chwycił Woźnego za rękę, uzbrojoną w ową dobrze nam znaną laskę urzędową; — nie jestem ja niewdzięcznym,.... nie, nie,..... mój drogi, kochany panie;.... ja się będę zawsze dobrze sprawował, doprawdy, doprawdy, że będę..... wszak ja jeszcze tak młodym chłopcem jestem, Sir, a już tak.... tak....
— No i cóż tak? — zapytał Bumble z zadziwieniem.
— Tak opuszczonym, Sir,.... od wszystkich opuszczonym! — zawołała z płaczem i żalem chłopczyna. — Wszyscy mnie nienawidzą. Ach, panie, błagam cię, nie gniewaj się i ty na mnie.
Chłopczyna, to mówiąc, rękę na sercu położył, i z łzami rzewnemi najszczerszéj boleści swojemu towarzyszowi w oczy spojrzał.
Pan Bumble spoglądał przez kilka chwil z zadziwieniem na tego bolejącego i litości żebrającego chłopca, odkrząknął potém kilka razy chrypliwie, mruknął sobie pod nosem, coś nakształt: „ten przeklęty kaszel,“ kazał Oliwerowi otrzyć oczy, i wszelkich sił dokładać,
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/057
Ta strona została uwierzytelniona.