dliwym zapełnione. Nawet i szczury, tu i owdzie zdechłe leżące i gnijące, tak okropnie wyglądały, jakby z głodu były poginęły.
U drzwi otwartych pewnego domu, przed którym się Oliwer i jego pan zatrzymali, nie było ani młotka, ani dzwonka. Przedsiębiorca, idąc tedy omackiem przez tę sień ciemną z największą ostrożnością, i poleciwszy Oliwerowi, aby się go mocno trzymał i niczego nie bał, wpiął się nakoniec po ciemnych schodach do góry na pierwsze piętro i utknął o drzwi, do których natychmiast zapukał.
Te drzwi mu otworzyła dziewczyna młodziutka, trzynaście do czternastu lat mieć mogąca. Lecz Przedsiębiorca poznał natychmiast z tego, co w tym pokoju spostrzegł, iż to było właśnie to mieszkanie, do którego rzemiosło go powoływało. Wszedł tedy do izby, a Oliwer za nim.
W téj izbie nie było nigdzie ognia, lubo jakiś człowiek, zapewnie ze zwyczaju, nad zimnym i próżnym kominkiem skulony siedział. I staruszka jakaś przysunęła sobie stołeczek nizki do tego zimnego ogniska i usiadła na nim.
Na drugim końcu izby tuliło się kilkoro łachmanami pokrytych dzieci do siebie w kąciku, a we framudze wązkiéj, umieszczonéj w murze wprost naprzeciw drzwi wchodowych, leżało coś na ziemi, starém prześcieradłem pokrytego.
Oliwer, rzuciwszy okiem w to miejsce, wzdrygnął się cały i przysunął mimowolnie do swego pana, poczuł
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/074
Ta strona została uwierzytelniona.