grób był tak płytki, iż trumna przynajmniéj o pół stopy nad powierżchnię ziemi sterczała.
Grabarz zasypał grób ziemią, udeptał ją nogami, założył rydel na barki, i oddalił się wraz z ulicznikami, którzy się z żalem na to skarżyli, że się wszystko tak prędko odbyło.
— Chodźże i ty, mój poczciwcze, chodź! — rzekł Bumble, uderzając po ramieniu człowieka w żałobie; — gdyż cmentarz natychmiast zamkną.
Ów człowiek, który się od czasu, gdy na cmentarz przybył i nad grobem stanął, jeszcze ani na krok z miejsca swego nie był ruszył, wzdrygnął się cały, podniósł głowę, spojrzał wzrokiem osłupiałym na osobę, która do niego przemówiła, postąpił kilka kroków i padł na ziemię.
Staruszka obłąkana za nadto była zajęta swemi żalami na utratę płaszcza, który jéj Sowerberry odebrać kazał, aby mogła była na owego człowieka baczność dawać i przyjść mu w pomoc; oblano go tedy dzbankiem zimnéj wody, a gdy nakoniec po téj kąpieli do siebie przyszedł, wyprowadzono go z cmentarza, któren natychmiast zamknięto; poczém się wszyscy, każdy w swoję stronę, rozeszli.
— No i cóż Oliwerze, — spytał go pan Sowerberry, gdy do domu wracali, — jakżeż ci się to wszystko podobało?
— Dziękuję panu, — odpowiedział Oliwer z niemałém wahaniem się, — nie bardzo, panie.
— Przyzwyczaisz ty się z czasem do tego wszystkiego, mój chłopcze! — odrzekł na to Sowerberry;
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/080
Ta strona została uwierzytelniona.