wającéj prawie sile mężczyzny miernéj mocy, dobrze wyćwiczonego. — O ty nie-wdzię-czniku, ty roz-bój-ni-ku, nie-pocz-ci-wy chłopcze!
I za każdą zgłoską Oliwera pięścią w kark uderzyła, towarzysząc każdemu uderzeniu wezwaniem miłości Boga!
Pięść Karoliny nienależała wcale do najlekszych; lecz jakby na uskromienie złości Oliwera jeszcze nie wystarczała, pani Sowerberry sama do kuchni wpadła, jedną ręką trzymać go pomogła, a drugą tymczasem paznokciami twarz mu obrabiała. Noa, widząc ten stan pomyślny rzeczy, zerwał się z ziemi, i zaczął z tyłu bić przeciwnika.
To ćwiczenie sił było za nadto żywe i gwałtowne, aby długo trwać było mogło.
Gdy się nakoniec wszystko troje już zmęczyli, i sił im zabrakło, aby go dłużéj bić i mścić się nad nim, zawleczono Oliwera zbitego, zakrwawionego, lubo odwagi wcale niepozbawionego do piwnicy na węgle i tam go zamknięto.
Po dopełnieniu tak bohaterskiego czynu pani Sowerberry na krzesło się rzuciła i rzewnie rozpłakała:
— Wielki boże!... ona umrze! — zawołała Karolina. —Przynieś no wody drogi Noa, a tylko żywo!.... śpiesz się!
— Ach Karolino! — zawołała pani Sowerberry tak głośno, jak jej tego brak powietrza i obfitość wody dozwoliła, którą Noa na kark jéj i głowę wylał. — Ach Karolino, jakżeż gorące dzięki powinniśmy złożyć panu Bogu, że nas ten mały rozbójnik wszystkich w łóżku nie wymordował!
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/089
Ta strona została uwierzytelniona.