rękoma, zalał się łzami, które nam Bog dla uczczenia naszego serca zseła, i to tak rzewnemi i gorącemi, jakich jeszcze żaden chłopiec przed nim w tak młodym wieku niewylewał.
Oliwer zostawał przez długi czas w téj postawie nieporuszony.
Światło na kaganku już dogorywało, gdy się nakoniec z ziemi podniósł; poczém, obejrzawszy się w koło ostrożnie, i przysłuchawszy z wielką uwagą, czyli jakiego szmeru nie usłyszy, po cichutku zapory od drzwi odsunął i na ulicę wyjrzał.
Była to noc ciemna i zimna. Oliwerowi się zdawało iż téj nocy gwiazdy bardziéj od ziemi są oddalone, jak kiedyindziéj. Wiatru najmniejszego nie było, a owe cienie olbrzymie, które drzewa na ziemię rzucały, wyglądały ponure i nieruchome, niby posągi grobowe.
Oliwer drzwi po cichutku na powrót zamknął, i zawiązawszy do chustki przy gasnącém świetle kaganka te kilka sztuk odzieży, które posiadał, usiadł sobie na ławce, oczekując świtu.
Gdy się pierwsze promienia świtającego poranku przez szpary od okienic do jego warsztatu przedarły, Oliwer wstał i drzwi na nowo otworzył.... Jedno jeszcze spojrzenie tkliwe w koło siebie,.... jedna chwila wahania!.... już je zamknął za sobą,.... i na ulicy stanął....
Zrazu spojrzał trwożliwie na wszystkie strony, niewiedząc wcale, w którą stronę ma uciekać. Przypomniawszy sobie jednak, iż wozy z miasta wyjeżdżające zwykle pod górę się brały, i on się tą samą drogą puścił, a doszedłszy do ścieszki przez pola prowadzącéj,
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/101
Ta strona została skorygowana.