Ta strona została skorygowana.
mnie, — dodał chłopczyna, wspiąwszy się na płot nizki, i objąwszy swemi drobnemi rączętami Oliwera serdecznie za szyję. — Bywaj zdrów kochany Oliwerze; niech cię Bóg prowadzi i błogosławi, bywaj zdrów!
To błogosławieństwo wyszło wprawdzie z ust dziecięcych, lecz Oliwer po raz pierwszy dopiero tego niewypowiedzianie błogiego i rzewnego uczucia doznał, jakiém błogosławieństwo człowieka przejmuje, zwłaszcza iż po raz pierwszy dopiero w jego życiu błogosławieństwa Niebios na niego wezwano. To było też powodem, iż pośród najsroższych walk i cierpień swego życia o niém nigdy nie zapomniał.