Żyd przytém z uciechą ręce zacierał, lubo ciągle z niespokojnością, w oku na skrzyneczkę spoglądał.
— Czyś te piękne rzeczy widział, Oliwerze?.... co mój drogi? — zapytał Żyd kładąc po chwili rękę na jego ramieniu.
— Widziałem panie, — odpowiedział Oliwer.
— Ach! — zawołał Żyd, zbladłszy jak chusta. — To.... to jest moją własnością, Oliwerze,.... jedyną.... i całą własnością moją!.... to wszystko, co sobie na moje stare lata zachowałem.... Ludzie mię mają za skąpca, Oliwerze!.... tak, nazywają mię tylko skąpcem, i nic więcéj!...
Oliwer sobie pomyślał, iż ten staruszek prawdziwym skąpcem być musi, kiedy w tak brudném, nędzném miejscu mieszka, posiadając tyle zegarów; zastanowiwszy się jednak nad tém, iż przez swoję szczodrobliwość dla Smyka i jego drugich towarzyszów, wiele na nich wydawać musi, spojrzał z uszanowaniem na Żyda i zapylał go pokornie, czyli teraz wstać i ubierać się może? —
— Zapewnie że możesz mój drogi, zapewnie! — odpowiedział starzec. — Oto patrz! tam w kącie przy drzwiach stoi dzbanek z wodą. Pójdźże sobie po niego, a ja ci tymczasem miednicę do mycia podam, mój drogi!
Oliwer wstał, przeszedł przez izbę i schylił się na chwilkę, aby dzbanek z ziemi podjąć. Gdy się potém podniósł i głowę zwrócił, już skrzynki nie było.
Zaledwie się Oliwer umył, i stósownie do polecenia Żyda, wodę brudną z miednicy przez okno wylał, Smyk wrócił w towarzystwie prawdziwie na gacha wyglądają-
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/126
Ta strona została skorygowana.