— Czy to pana okradziono? — spytał z kolei ów człowiek z kluczami w ręku staruszka.
— Tak jest,.... mnie! — odpowiedział stary jegomość, — lubo z pewnością powiedzieć nie mogę, czyli to jest rzeczywiście ten chłopiec, który mi skradł chustkę.... Ja.... jabym wolał nieposzukiwać daléj méj straty.
— To nic niepomoże;.... teraz się pan musisz przed komisarzem stawić, — odpowiedział ów człowiek z kluczami. — To długo niepotrwa. Najdaléj za parę minut będziesz pan wolny.... No, ruszaj naprzód, ty mały wisielcze!
To było zaproszeniem dla Oliwera, ażeby wszedł do małéj ciasnéj komórki, którą mu dozorca podczas swéj mowy otworzył. Tutaj mu kieszenie staranie przetrząśnięto, a gdy w nich nic nieznaleziono, zostawiono go samego w komórce i drzwi za nim zamknięto.
Ta komórka była tak co do kształtu, jak i wysokości do jamy piwnicznéj bardzo podobna; w tém się jedynie od niéj różniła, że nawet tak jasną nie była.
Prócz tego największa nieczystość w niéj panowała, gdyż to był właśnie Poniedziałek, a od Soboty wieczora najmniéj sześciu pijanych w niéj przesiedziało. Ale to jeszcze nic, a przynajmniéj za nic się uważa w porównaniu z tém, co się po więzieniach dzieje, do których zamykają ludzi o przestępstwa oskarżonych, ale nieprzekonanych jeszcze.
Do tych bowiem zamykają co noc prawie mężczyzn i kobiety razem za najmniejsze przewinienia,.... a te kurdygardy tak są brudne, że w porównaniu z niemi więzienia w Newgate, gdzie zbrodniarzy największych,
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/143
Ta strona została skorygowana.