— Głupstwo!.... oszukaństwo! — zawołał Fang; — czy ty myślisz, że nas uwieść potrafisz?
— Zdaje się mi, że on nie na żarty mdleje! — odważył się odeprzeć Żandarm.
— Znam ja to lepiéj! — zgromił go pan Fang.
— Miej litość nad nim, dobry człowieku, i wspieraj go, — ozwał się pan Brownlow do Żandarma, wyciągając rękę mimowolnie, — on rzeczywiście mdleje i pada....
— Precz od niego, Żandarm! — zagrzmiał Fang gniewliwie, — niechaj pada, jeźli się mu tak podoba.
Oliwer korzystał z tego dobrotliwego zezwolenia, i upadł zemdlały na ziemię. Wszyscy obecni w izbie na siebie wzajem spojrzeli; żaden się jednak ruszyć nie ośmielił.
— Wiedziałem, iż udaje! — zawołał Fang, jakoby to było dowodem niezbitym téj prawdy. — Niechaj sobie leży,... wkrótce mu się to sprzykrzy!
— Jakżeż sobie w tej sprawie postąpiemy, Sir? — zapytał pisarz głośno.
— Bardzo krótko! — odpowiedział pan Fang. — Skazany na trzy miesiące ciężkiéj pracy!... Ustąpić z izby urzędowéj!
W tym celu drzwi na oścież otworzono, a kilku ludzi natychmiast się pojawiło, by chłopca omdlałego wyprowadzić i do więzienia zawlec. Wtém mężczyzna w podeszłym już wieku, skromnie w czarnym surducie ubrany, i godnie, lubo dość ubogo wyglądający, śpiesznie wpadł do izby, i do szranków natychmiast przypadł.
— Stójcie!... stójcie!... niewyprowadzajcie go!...
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/151
Ta strona została skorygowana.