Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/152

Ta strona została skorygowana.

na miłość Boga, stójcie!... wstrzymajcie się na chwilę! — zawołał nowoprzybyły bez tchu prawie.
Lubo urzędnik na podobnéj posadzie najwyższą i najdowolniejszą władzę nad wolnością, dobrém mieniem, godnością, a nawet i życiem prawie poddanych Jego Król. Mości, a szczególnie ludzi biednych dzierzy;.... lubo za tymi wałami schroniony, dziwak największy codziennie rzeczy wyrabiać może, któreby aniołów samych do łez krwawych pobudziły, świat by jednak ani słowa się o tém nigdy nie dowiedział, gdyby pośrednictwa dzienników niebyło.
Pan Fang przeto niemało się oburzył, widząc takiego gościa niepożądanego i w takim gorszącym nieładzie do urzędu wpadającego.
— Co to jest?... co to ma znaczyć? Wyrzucić tego człowieka!.... Precz ztąd wszyscy!.... Ustąpić z sądowéj izby!.... — wołał grzmiąco pan Fang.
— Ja zaś chcę mówić!.... — odparł nowo przybyły; — ja się niedam wyrzucić!.... ja byłem świadkiem naocznym wszystkiego... Ja jestem właścicielem księgarni... Żądam aby mię przysięgi wysłuchano. Ja się niedam wyrzucić!... Panie Fang, musisz mię wysłuchać... Nie możesz mi tego odmówić, Sir!
Żądanie tego człowieka było bardzo słuszne. Jego wzięcie się zapowiadało odwagę i stałość, a wypadek cały był za nadto ważny, aby go tak lekko był mógł zbyć.
— Wysłuchać go przysięgi! — mruknął Fang z gniewem. — A teraz cóż nam masz do powiedzenia, Sir!
— Oto rzecz następującą! — odpowiedział księ-