garz. — Widziałem trzech chłopców, tego więźnia tutaj i dwóch innych jeszcze, błąkających się po drugiéj stronie ulicy właśnie wtedy, kiedy ten jegomość oto koło mojéj księgarni stojąc, czytał. Złodziejstwo na nim popełnili tamci dwaj chłopcy;... widziałem to dobrze przez okno. Widziałem także i to, iż ten chłopiec niém był zdziwiony i przestraszony.
Zacny księgarz, przyszedłszy tymczasem cokolwiek bardziéj do siebie, opowiedział rzecz całą zwięźléj i dokładniéj z wszystkimi szczegółami, temu złodziejstwu towarzyszącymi.
— Dla czegóżeś pierwéj nieprzyszedł tego świadectwa złożyć, Sir? — zapytał Fang po chwili milczenia.
— Niemiałem pod ręką nikogo, kogobym mógłbył przez ten czas w sklepie na mojém miejscu zostawić, — odparł księgarz. — Wszyscy pobiegli gonić złodzieja. Najmniéj dziesięć minut wyszło, nim mi się kogoś schwycić udało, coby mi tymczasem sklepu mógł przypilnować; lecz potém natychmiast co tchu tutaj
przybiegłem.
— Oskarżyciel czytał, nieprawda? —
Spytał Fang po niejakiéj chwili milczenia.
— Tak jest, — odpowiedział księgarz, — w tej samej książce, którą jeszcze w ręku trzyma.
— Tę samą książkę? — zawołał Fang; — a czy ją zapłacił?
— Nie,.... niezapłacił, — odpowiedział księgarz z uśmiechem.
— Kochany panie!.... na śmierć o tém zapomnia-
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/153
Ta strona została skorygowana.