— Mam coś chrypkę dzisiaj rano, moja pani Bedwin! musiałem się gdzieś zaziębić.
— Niech Bóg zachowa, Sir! — odpowiedziała pani Bedwin. — Wszystko, coś pan dzisiaj wziął na siebie, było dobrze wysuszone i ciepłe, Sir.
— Wiem o tém, wiém, kochana pani Bedwin, — odparł pan Brownlow. — Mnie się zdaje, że mi przedwczoraj przy objedzie mokrą serwetę do stołu dano;... ale to nic nieszkodzi. Jakżeż się masz, mój drogi synu!
Dodał pan Brownlow, zwróciwszy mowę do Oliwera.
— Bardzo dobrze Sir, — odpowiedział Oliwer, — i składam najgorętsze dzięki moje Sir, za jego dobroć dla mnie.
— Dobry chłopiec, — rzekł pan Brownlow poważnie. — Czyś mu dała co jeść, pani Bedwin?... jakiéj poleweczki, co?
— Właśnie co zjadł talerz ładnego i czystego rosołu, Sir.
Odparła pani Bedwin podnosząc się z krzesła, z wielkim naciskiem na to słowo rosół, aby przez to dać poznać, że między polewką i rosołem dobrze zrobionym niema żadnego związku, ani powinowactwa.
— Hm! — rzekł pan Brownlow, wzruszywszy lekko ramionami, — parę kieliszków porteru byłyby go daleko więcéj pokrzepiły,.... nie prawda Tom White? co?
— Ja się nazywam Oliwer, Sir!
Odparł mały inwalida z wielkiém zadziwieniem.
— Oliwer, — rzekł pan Brownlow, — Oliwer? a daléj jak? Oliwer White, czy tak?
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/166
Ta strona została skorygowana.