Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/167

Ta strona została skorygowana.

— Nie, Sir.... Twist!... Oliwer Twist!
— Dziwne nazwisko! — zawołał pan Brownlow. — Dla czegóżeś kazał powiedzieć sędziemu, że się nazywasz White?
— Ja mu tego niekazałem powiedzieć, Sir, — odparł Oliwer zdziwiony.
To twierdzenie tak do kłamstwa było podobne, że pan Brownlow sam na Oliwera surowo spojrzał; lecz tyle szczerości leżało w każdym z wydatnych i wyrazu pełnych rysów jego oblicza, że niepodobna było kłamstwo mu zadać jego i słowom nie uwierzyć.
— W tém musi być jakaś pomyłka, — rzekł pan Brownlow.
I lubo żadnego już powodu nie miał w Oliwera tak ostro się wpatrywać, dawna myśl o nadzwyczajném podobieństwie tego chłopca do osoby, niegdyś do jego znajomych ściślejszych należącéj, tak go silnie opanowała, że od Oliwera oka swego odwrócić nie zdołał.
— Spodziewam się, że się pan na mnie nie gniewa?
Ozwał się nakoniec Oliwer, podnosząc swoje oczy błagające ku niemu.
— Nie, nie, — odpowiedział godny staruszek. — Wielki boże! co to jest?.... Pani Bedwin!... chciej no się przypatrzeć!
To wyrzekłszy, wskazał oraz szybkiém skinieniem głowy na obraz nad Oliwerem na ścianie wiszący, a potém na jego oblicze.
Był te rzeczywiście pierwotwór żyjący do owego obrazu;.... te same oczy,.... ta sama głowa,.... te same usta,.... każden rys prawie był ten sam. Wyraz jego twarzy tak był przez chwilę dokładny i podobny, że