Ta strona została skorygowana.
Gdy Oliwer nakoniec do siebie przyszedł z tego omdlenia, w które go wykrzyknięcie pana Brownlow wprawiło, strzeżono się jak najstaranniéj tak ze strony tego staruszka, jak i ze strony pani Bedwin zrobić najmniejszą wzmiankę o obrazie owym w rozmowie następującéj, nie mającéj żadnego związku z Oliwera życiem lub widokami, i mówiono jedynie o rzeczach, które go bez wszelkiego wzburzenia zabawić mogły.
Oliwer był jeszcze za nadto słaby, aby był mógł na śniadanie się udać, lecz gdy nazajutrz zeszedł do izby gospodyni, natychmiast chciwe spojrzenie rzucił na ścianę w nadziei, że się będzie mógł przypatrzyć owéj pięknéj pani na obrazie. Lecz oczekiwania jego zostały zawiedzione, gdyż obrazu już nie było.