— A teraz, — rzekł pan Brownlow z taką uprzejmością i przychylnością w mowie, lecz zarazem i taką powagą, jak go Oliwer nigdy jeszcze mówiącego nie słyszał; — abyś z wielką uwagą tego wysłuchał co ci mam powiedzieć. Chcę bowiem pomówić z tobą bez wszelkiéj ogródki, a to dla tego, iż sądzę, że jesteś zdolnym do zrozumienia mię tak dobrze, jak każden inny człowiek dorosły.
— Ach, błagam cię, Sir! niechciéj mi tego powiedzieć, że mię z domu twojege oddalić zamyślasz, — zawołał Oliwer, którego ta uroczysta powaga, z jaką staruszek do niego przemówił, niewypowiedzianéj trwogi i niespokojności nabawiła; — nie wypędzaj mnie ze swojego domu na powrót na ulicę, abym się na nowo po niéj miał błąkać! Zostaw mnie u siebie jako sługę. O nie odsełaj mnie na powrót w to miejsce okropne i zgubne, z któregom się dostał do ciebie. Miéj litość nad biednym chłopcem, Sir, błagam cię o to!
— Mój kochany synu! — rzekł na to staruszek rozczulony zapałem Oliwera niespodziewanéj prośby, — nie masz żadnéj przyczyny tego się obawiać, abym cię miał opuścić, chyba żebyś mi sam dał powód do tego.
— Ja tego nigdy, nigdy nie uczynię Sir, — odrzekł Oliwer.
— I ja się tego nie spodziewam, — odpowiedział staruszek. — I ja nie myślę, abyś to kiedykolwiek miał uczynić. Często już w prawdzie ludzie mię zdradzili, którym dobrodziejstwa świadczyłem, ale ja sobie mocno postanowiłem zaufać ci; z tego powodu daleko bardziéj tobą się zajmuję, jak sobie to samemu nawet wytłómaczyć jestem w stanie. Osoby które nie-
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/194
Ta strona została skorygowana.