tém do domu roboczego przez pana Bumble zaprowadzonym został, dało się słyszeć jakieś szczególne i niecierpliwe pukanie do drzwi od ulicy, a służąca śpiesznie po schodach wbiegła, i pana Grimwig zapowiedziała.
— Czy idzie na górę? — zapytał pan Brownlow.
— Tak jest panie, — odpowiedziała sługa. — Pytał się, czy nie mamy bułek na maśle w domu, a gdym mu powiedziała, że są, oznajmił, że przychodzi na herbatę.
Pan Brownlow się uśmiechnął, i obróciwszy do Oliwera powiedział mu, ze pan Grimwig jest jego dawnym przyjacielem, i lubo w swojém obejściu nieco jest rubasznym i opryskliwym, Oliwer na to wcale zważać nie powinien, gdyż on takie uczciwe i godne serce natomiast posiada, że jego znajomość największą radość mu sprawia.
W téj chwili wszedł do pokoju, spierając się na lasce grubéj, mężczyzna w podeszłym już wieku, wzrostu wysokiego, chromający nieco na jedną nogę, w niebieskim surducie, białéj kamizelce w paski, spodniach nankiwowych z kamaszami i białym kapeluszem z szerokiemi kresami, zielono podbitemi. Wązka zakładka koszuli wyglądała niby półkoszulek z po za kamizelki, z pod któréj długi, stalowy łańcuszek od zegarka z kluczykiem na końcu, na spodnie opadał. Na szyi miał chustkę białą, któréj końce zawiązane były na guz wielkości pomarańczy; — niepodobna jednak opisać téj rozmaitości w kierunku i kształcie tych fałdów i zmarszczek, któremi twarz jego poorona, a rysy pokurczone były. Miał przytém zwyczaj głowę podczas mówienia w jedną stronę przekrzywiać, a oczy zarazem
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/196
Ta strona została skorygowana.