Ta strona została skorygowana.
łanie, którymby mógł był uwagę ludzi na siebie ściągnąć i pomoc otrzymać, stało się przez to niezrozumiałe i niepodobne. Wreszcie, było to rzeczą bardzo obojętną téj chwili, czyli by go mógł był ktoś zrozumieć lub nie, gdyż nikogo w pobliżu nie było, coby mu był mógł na jego wołanie o ratunek w pomoc pośpieszyć.
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |
Już lampy gazowe zaświecono; pani Bedwin z trwogą nadzwyczajną w otwartych drzwiach domu na Oliwera czekała; służąca już mało dwadzieścia razy na ulicę wybiegała, i do połowy prawie podchodziła, aby zobaczyć, czyli gdzie Oliwera wracającego nie spostrzeże; a obaj starzy panowie siedzieli uporczywie w ciemnym pokojku, i mając zegarek na stole pomiędzy sobą, na jego powrót cierpliwie czekali.