Oliwer tedy natychmiast poznał, iż wszelki opór na nic by się mu nie przydał. Podał przeto dziewczynie rękę z uległością, która ją natychmiast uchwyciła.
— Podaj mi drugą! — ozwał się Sikes powtórnie, i chwycił chłopca za drugą jeszcze wolną rękę. — Wolaku!.... natu!
Pies spojrzał do góry i zawarczał.
— Pilnuj dobrze! — zawołał Sikes, chwytając Oliwera drugą ręką za gardło, wyzionąwszy oraz okropne przekleństwo; — a jeżeli słówko najmniejsze piśnie, albo się sprzeciwiać będzie, to go chwyć natychmiast!.... Czyś zrozumiał?
Pies zawarczał powtórnie, i liżąc swe wargi z takim wyrazem na Oliwera spojrzał, jakoby natychmiast, bez wszelkiéj niepotrzebnéj przewłoki, kły swoje w gardle jego zatopić pragnął.
— Niech mię djabli wezmą, jeżeli ten pies nie jest tak skorym do tego, jak Chrześcianin najuczciwszy!
Zawołał Sikes, spoglądając na psa z uśmiechem radosnéj i dzikiéj zachęty.
— Terazże wiesz, mój paniczu, co cię oczekuje... Krzyczże sobie zatém, krzycz, tak głośno, jak ci się tylko żywnie podoba, jeżeli do tego masz ochotę. Pies ci tę zabawkę w krótce przerwie. Daléj naprzód! ty niedołęgo!
Pudel zachwiał ogonem na pochwałę téj niezwykłéj łagodności swego pana, zawarczał jeszcze raz, niby dla napomnienia i przestrzeżenia Oliwera i puścił się drogą przodem.
Gdy się to działo, znajdowali się właśnie w części miasta Smithfield zwanéj, lubo dla Oliwera rzeczą zu-
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/220
Ta strona została skorygowana.