Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/227

Ta strona została skorygowana.

ślisz, że ja i Nancy naszego czasu drogiego na coś lepszego i korzystniejszego użyć nie możemy, jak na śledzenie i bieganie za chłopcami, którzy od ciebie uciekną? Oddajże ten banknot natychmiast ty stary sknero wyschły, daj go tu!
Z tém nadzwyczajnie grzeczném przedstawieniem wydarł banknot z rąk Żydowi, a spoglądając obojętnie i spokojnie na starca żałośnie na niego się patrzącego, złożył papier we dwoje i zawiązał w koniec od chustki.
— Jest to bardzo mała nagroda za nasze starania i udział w tym kłopocie, — dodał Sikes; — gdyż ona jeszcze ani połową tego nie jest, cośmy przez schwytanie go zarobili...... Książki możesz sobie zatrzymać, jeżeli masz ochotę do czytania, a jeźli nie, to je sprzedaj, jak ci się podoba.
— Bardzo ładne, niema co mówić, — ozwał się Karolek Bates, który jednę otworzył i śród tysiącznych i najśmieszniejszych wykrzywień ustami i twarzą, udawał, że w nich czyta. — Ładnie napisane, nieprawdaż Oliwerze? — dodał.
Widząc jednak, że Oliwer z niewypowiedzianą trwogą i rozpaczą na swych dręczycieli spogląda, pan Bates nadzwyczajną skłonnością i pohopnością do zbytecznéj wesołości obdarzony, w nowe wpadł uniesienie śmiechu, gwałtowniejsze i zabawniejsze jeszcze jak pierwsze.
— To są książki owego starego jegomości, — błagał Oliwer, załamując ręce, — owego dobrotliwego staruszka, który mię wziął do siebie, który mię tak troskliwie pielęgnował, gdym zapadł na gorączkę i umierał. O bła-