zgrozą przejęty, to na jednego to na drugiego spoglądał. Zdawało się nawet, jakoby przytomność stracił i tego wcale nie pojmował, co się z nim dzieje. Lecz gdy Bill Sikes mówić przestał, Oliwer żywo na nogi się zerwał i z przestrachem największym z izby wypadł, wołając o pomoc na całe gardło, tak, że odgłos tego wołania po tym całym domu starym, spustoszałym, się rozlegał.
— Billu!...... wstrzymaj psa! — zawołała Nancy, poskoczywszy ku drzwiom, i zamknąwszy je za Żydem, który w towarzystwie swych dwóch uczni w pogoń za Oliwerem się puścił; — wstrzymaj psa,.... rozszarpie chłopca na kawałki!
— Nie ujmujże się za nim !
Zawołał Sikes, usiłując się uwolnić z objęcia dziewczyny.
— Puszczaj mnie!..... czy słyszysz? puść mnie! albo ci łeb o ścianę rozbiję.
— Nie dbam o to Bill, nie dbam o to! — wrzasnęła dziewczyna, mocując się z nim ciągle wszystkiemi siłami; — nim dopuszczę, aby pies chłopca miał pożreć, musisz mię pierwéj zabić.
Rozbójnik do wściekłości doprowadzony, zawinął nagle dziewczyną i pchnął ją z taką mocą, że się aż na przeciwną stronę izby potoczyła; lecz téj chwili Żyd i jego dwaj ucznie powrócili, wlekąc Oliwera za sobą. —
— O cóż to tutaj chodzi? — zapytał Żyd, spoglądając w koło.
— Ta dziewczyna widzę oszalała! — odpowiedział Sikes z wściekłością.
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/229
Ta strona została skorygowana.