Dziewczyna się powtórnie roześmiała, lecz tą razą nieco spokojniéj jak poprzód, a rzuciwszy spojrzenie szybkie na Billa, twarz odwróciła i usta aż do krwi zagryzła.
— Taka szlampa, wszetecznica! — dodał Sikes, spoglądając na nią z pogardą; — i jéj się w litość niepotrzebną i ludzkość bawić zachciewa!...... Śliczna mi zaleta dla chłopca, jeżeli mu powiesz, iż ma w tobie szczerą przyjaciółkę!
— Jak mi Bóg miły, jestem wszetecznicą — zawołała dziewczyna z uniesieniem namiętném; — i wolałabym teraz, żeby mię poprzód na ulicy byli zabili, lub téż, żebym się na miejscu tych była znajdowała, koło którycheśmy tego wieczora tak blizko przechodzili, jak żem się do tego przyczyniła, aby tego chłopca tutaj sprowadzić. Ten chłopiec jest teraz złodziejem, kłamcą, złoczyńcą, i to wszystko od dzisiejszego dnia dopiero. Czyliż to jeszcze dla tego starego łakomcy nie wystarcza, nie żeby go jeszcze bił?
— Uspokój się Billu, uspokój, — ozwał się Żyd do niego, chcąc niby gniew jego uskromić; właściwie jednak dla tego, aby mu nieznacznie chłopców wskazać, którzy się temu, co się działo, pilnie przypatrywali i ciekawie przysłuchiwali; — obchódź się z nią łagodniéj Billu, łagodniéj.
— Łagodniéj! — zawołała dziewczyna, z groźnym i przerażającym gniewem. — Łagodniéj! ty nikczemny staruchu! Nieinaczéj, zasłużyłam na to u ciebie, abyś się łagodnie ze mną obchodził. Kradłam już dla ciebie, gdym jeszcze dzieckiém o połowę młodszém od tego była; — i wskazała przytém na Oliwera. — Już od lat
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/233
Ta strona została skorygowana.